To już jest bezczelność! To tak, jakby z premedytacją napluć komuś w twarz i udawać, że w sumie… to przez przypadek. Takie zachowanie pracowników Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego to po prostu hipokryzja w najczystszej postaci. Wstydźcie się, urzędasy!
Wojewoda małopolski Piotr Ćwik i jego ludzie zawnioskowali do władz Krakowa o… 57 (!) wjazdówek do strefy B. Teoretycznie nic dziwnego. Ale w praktyce Małopolski Urząd Wojewódzki ma 22 służbowe samochody. I to właśnie jest bezczelność, dalej zaczyna się już hipokryzja!
Ci sami urzędnicy zrównali bowiem z ziemią Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu w Krakowie i stwierdzili, że wydawanie pozwoleń na wjazd do strefy B jest nielegalne. Wniosek? Pracownicy MUW zwrócili się z prośbą o… nielegalne wjazdówki.
Liczyli i liczyli aż się doliczyli
– Małopolski Urząd Wojewódzki zwrócił się do ZIKiT o wydanie 42 zezwolenia upoważniające do wjazdu w strefę ograniczonego ruchu. Kolejny wniosek zawierał prośbę na 15 wjazdówek – mówi nam Michał Pyclik z ZIKIT-u.
Na szczęście władze Krakowa były na tyle przytomne, że nie przychyliły się do próśb wojewody i wydały MUW 25 pozwoleń. To i tak o trzy więcej niż urząd ma aut służbowych.
Co zresztą też jest trochę naciągane, bo gdy zapytaliśmy wojewodę o liczbę pojazdów, jego pracownicy… liczyli i liczyli. No i się doliczyli 22, ale w tym pojawiają się na przykład samochody Państwowej Straży Rybackiej.
Jezioro w ścisłym centrum Krakowa?!
Czy w strefie B w Krakowie są jakieś akweny słodkowodne? – dopytywaliśmy rzeczniczkę prasową MUW. – Pojazdy służbowe PSR nie tylko poruszają się w obrębach akwenów wodnych, ale także po drogach miejskich, m.in. w strefie B – odpowiedziała. Dodała, że „wjazdówki są potrzebne do zapewnienia bieżącej obsługi administracyjno-logistycznej urzędu”.
Nadmieńmy jeszcze, że auta służbowe wożą na przykład wojewodę i jego zastępcę z domu do pracy i z pracy do domu. – To standardowa sytuacja – mówi nam pani rzecznik. A my gratujemy standardów.
(Nie)legalne wjazdówki
Ale to nie koniec żenująco-śmiesznych zachowań ludzi wojewody, a dopiero początek. Zanim urzędnicy zawnioskowali bowiem o wjazdówki do strefy B, najpierw uznali, że te są… nielegalne. W piśmie do ZIKiT-u przedstawiciel wojewody napisał, że jednostka może wydawać jedynie pozwolenie czasowe.
„Każde inne wydane przez zarządcę drogi zezwolenie jest przekroczeniem uprawnień i można je traktować jako nadużycie władzy” – czytamy w piśmie.
Dalej dowiadujemy się, że samo utworzenie stref ograniczonego ruchu jest dopuszczalne prawem, ale „nielegalnym jest stosowanie w nich wyjątków” dotyczących grup kierowców.
Wniosek? Wojewoda małopolski wystąpił o pozwolenia, które uznał za… nielegalne.
To tak, jakby zakazać paleniem węglem, a samemu ustawić się w kolejce do kopalni. Nie, nie ustawić się – zażądać węgla z dowozem do domu i to w podwójnym przydziale.
Łukasz Mordarski
Zdjęcie tytułowe: Jan Lorek
Zobacz także: