Pierwsze wydanie księgi „O obrotach sfer niebieskich” może zostać wkrótce sprzedane za rekordową kwotę. Niezwykle rzadki egzemplarz wystawił dom aukcyjny Sophia Rare Books z Kopenhagi. Na świecie zachowało się jedynie nie więcej niż 270 egzemplarzy pierwszego wydania tego dzieła. Podobny egzemplarz został skradziony w Krakowie 25 lat temu. Do dzisiaj nie złapano sprawy ani nie udało się odnaleźć skradzionego egzemplarza.
De revolutionibus orbium coelestium, czyli „O obrotach sfer niebieskich” to jedno z najpopularniejszych dzieł Mikołaja Kopernika i zarazem jedna z najbardziej kontrowersyjnych książek w historii literatury naukowej. Polski astronom zaczął prace nad nią ok. 1530 roku, a finalną wersję wydano dopiero 13 lat później. Uczony w swojej księdze stwierdził, że to Słońce znajduje się w centrum Układu Słonecznego, a inne ciała niebieskie krążą wokół centralnej gwiazdy
Do dzisiaj przetrwało około 280 kopii pierwszego wydania książki. Pierwsze wydanie dzieła Kopernika ukazało się w Norymberdze nakładzie ok. 500 kopii. Od tego czasu wiele z nich zaginęło, a niektóre zostały zniszczone. Szacuje się, że dziś na świecie istnieje ok. 250–270 egzemplarzy „O obrotach sfer niebieskich” z 1543 roku.
W 2008 roku na aukcji w Nowym Jorku pierwodruk „De revolutionibus…” sprzedano za 2,2 miliony dolarów. Cena wystawionego przez duński antykwariat egzemplarza może być jeszcze wyższa, bo oferowana przez Sophia Rare Books kopia jest w idealnym stanie. Teraz wszystko wskazuje na to, że księga autorstwa Mikołaja Kopernika może zostać sprzedana za jeszcze wyższą kwotę.
Eksperci podejrzewają, że sprzedaż tego egzemplarza może przynieść nawet 2,5 miliona dolarów, co oznacza, że dziś kopia może kosztować aż 11,1 miliona złotych. Zostanie wystawiona na sprzedaż w kwietniu w internetowym domu aukcyjnym Sophia Rare Books. – Ta księga pojawia się na aukcjach tylko raz na kilka lat. Co więcej, rzadko można trafić na egzemplarz, który jest w tak doskonałym stanie – mówi Christian Westergaard, założyciel Sophia Rare Books, w rozmowie z portalem Live Science.
Wciąż nie wiadomo, co stało się z egzemplarzem „De revolutionibus”, skradzionym z krakowskiej biblioteki PAN w 1998 roku. Do dziś nie udało się też złapać złodzieja. 24 listopada 1998 mężczyzna w wieku ok. 40 lat, wypożyczył starodruk na kartę, którą założył fałszywe dane (podawał się za artystę). Kiedy otrzymał egzemplarz, wsadził go pod sweter, poszedł do toalety i zniknął. W czytelni zostawił nawet płaszcz i torbę. Pomimo sporządzenia porteru pamięciowego, a nawet wyznaczenia nagrody złodzieja jednak nigdy nie udało się ująć. W październiku 2013 roku upłynął termin karalności przestępstwa. Śledztwo zostało umorzone.
W Polsce znajduje się jedenaście egzemplarzy pierwszego wydania, głownie w państwowych instytucjach kultury.
(JS)