– Trzymam kciuki, aby to nieporozumienie się utrzymało – tak Konrad Berkowicz z partii Wolność skomentował fiasko rozmów między Jackiem Majchrowskim, a Platformą Obywatelską w kwestii wspólnego startu do Rady Miasta.
– Już cztery lata temu mówiłem, że aby zmienić Kraków koniecznym jest zmiana prezydenta Krakowa. Niestety jednocześnie jestem w tej kwestii pesymistą i uważam, że do tej koalicji jednak dojdzie. Przypomnę, że kiedy niemal wszyscy w Krakowie mówili, że Jacek Majchrowski nie wystartuje w wyborach – ja uparcie twierdziłem, że wystartuje. Stoi za tym ogromny system interesów, który nie pozwoli Majchrowskiemu nie wystartować – tak samo będzie i w tym przypadku. Uważam, że tym razem również wspólny interes świty Jacka Majchrowskiego, aby władze w Krakowie utrzymać oraz Platformy, Nowoczesnej i KOD-u, aby nie dopuścić do władzy PIS-u.- mówił Berkowicz, który jest jednym z kandydatów na prezydenta Krakowa.
– Tego typu gesty w przestrzeni publicznej, mają znaczenie stricte negocjacyjne – na pewno nie polityczne. Tak samo jak udawanie Jacka Majchrowskiego, że nie wystartuje – pewnie wywołało to popłoch, mający na celu zmuszenie pewnych środowisk do ukorzenia się przed nim, poproszenia go o start i zaoferowania mu czegoś. Nie wierzę, aby Jacek Majchrowski publicznie twierdził, że żona go namawia, aby nie startował, by później zmienić decyzję, bo w domu miałby po tym poważną awanturę. Dodatkowo Platforma nie ma w tym momencie nawet dobrego kandydata na szefa partii, a co dopiero na prezydenta Krakowa, więc jeżeli faktycznie kogoś wystawią, to będzie to ktoś taki jak Pani Patena, która cztery lata temu sprawiała wrażenie, jakby nawet nie starała się wygrać i na debatach w których również uczestniczyłem otwarcie mówiła, że Jacek Majchrowski jest dobrym włodarzem miasta. Czasem rozwiązaniem jest wystawić kogoś, kto po prostu odbierze jak najmniej obecnemu prezydentowi – dodał.
(ip)