Radio Kraków podjęło próbę ustalenia, co wiemy w sprawie przyczyn i skutków pożaru Archiwum Urzędu Miasta Krakowa. Okazuje się, że pół rok po tym pożarze nadal niewiele wiadomo.
„Co dzieje się teraz na terenie przy ulicy Na Załęczu? Ile dokumentów udało się ocalić? Czy śledczy i magistrat wiedzą już co było przyczyną pożar? – te pytania zadają mieszkańcy miasta i radni, którzy niepokoją się o to jak będzie w przyszłości wyglądała obsługa spraw w urzędzie” – zastanawia się Radio Kraków. I podaje odpowiedzi na te pytania. Raczej mało zadowalające.
„W sprawie nadal toczy się prokuratorskie śledztwo, które ma ustalić przyczynę zapłonu. Wątpliwości śledczych budzi to, że ogień pojawił się w czterech miejscach jednocześnie w obu halach” – informuje lokalna rozgłośnia. Ale wyników śledztwa ciągle nie znamy. Biegli powołani przez prokuraturę oraz eksperci z Politechniki Poznańskiej badają zabezpieczenia, które były zamontowane w halach i próbują ustalić, dlaczego zamontowany system gaśniczy nie poradził sobie z pożarem.
Wiadomo, że dwa budynki Archiwum Miejskiego, objęte pożarem, który wybuchł 6 lutego 2021 roku, zostały wyburzone. Specjaliści oceniają jeszcze skalę zniszczeń trzeciej hali, która nie była jeszcze odebrana przed wybuchem pożaru.
A co z dokumentami? W spalonych budynkach znajdowało się ok. 29 kilometrów akt. – Odzyskaliśmy mniej więcej kilometr dokumentów, które w tej chwili są zamrażane, więc będą potem odmrażane i osuszane, żeby się nie zniszczyły, i około 48 metrów dokumentów, które już zostały osuszone i one w tej chwili przejdą odkażanie” – mówi cytowana przez Radio Kraków Monika Chylaszek, rzeczniczka prezydenta. Urzędniczka przyznaje, że udało się ocalić niewiele dokumentów i tak naprawdę nie wiadomo jeszcze, co udało się ocalić.
(red)