Posłowie Koalicji Obywatelskiej Aleksander Miszalski i Marek Sowa rozpoczęli kontrolę w małopolskim oddziale Narodowego Funduszu Zdrowia. Impulsem do tej kontroli jest brak finansowania ogłoszonych przez rząd podwyżek w służbie zdrowia.
Na konferencji prasowej przed siedzibą NFZ w Krakowie poseł Aleksander Miszalski zwracał uwagę, że nie pierwszy raz rząd ogłasza podwyżki, ale nie daje na nie pieniędzy. – Tak było z podwyżkami dla nauczycieli czy służb w sanepidzie w związku ze zwiększonymi zadaniami w czasie pandemii – stwierdził poseł KO. Jego zdaniem wprowadzenie ustawą podwyżek dla pracowników szpitali bez zabezpieczenia na to środków finansowych może być kolejną próbą zamachu na samorządowe szpitale, które rząd chciał władzom lokalnym odebrać. – Nie będzie pieniędzy na podwyżki, szpitale będą miały kłopoty, będzie można powiedzieć, że sobie nie radzą i je odebrać samorządom – tłumaczył.
Poseł Marek Sowa poinformował, że wszystkie powiatowe szpitale do ubiegłego tygodnia nie podpisały aneksów z NFZ na świadczenie usług medycznych. Dodał, że pracownicy nie otrzymali od lipca gwarantowanych ustawą podwyżkę, a winę za to ponosi rząd. Poseł Sowa podkreślił, że razem z posłem Miszalskim idą do NFZ sprawdzić, na jakim etapie jest podpisywanie aneksów, zwłaszcza ze szpitalami powiatowymi. Jak twierdzi poseł Sowa, każdemu szpitalowi brakuje na drugie półrocze od 1 do 3 mln złotych. – Chcemy się również dowiedzieć, czy pani dyrektor oddziału NFZ prowadziła korespondencję z ministrem i wojewodą, czy oni wiedzą, że bezpieczeństwo zdrowotne mieszkańców Małopolski jest zagrożone – powiedział Marek Sowa.
Aleksander Miszalski dodał, że nie ma pieniędzy nie tylko na podwyżki w służbie zdrowia, ale także na pokrycie wzrostu kosztów jej funkcjonowania, np. na wyższe rachunki za prąd. Poseł KO zwrócił uwagę, że w większości powiatów w Małopolsce rządzi PiS, więc to dyrektorzy szpitali podległych władzom powiatowym z PiS protestują przeciwko temu, co robi rząd PiS.
(red)