„Prace idą pełną parą” w drodze do ŚDM

Przygotowania do Światowych Dni Młodzieży, które już za kilka miesięcy odbędą się w Krakowie, ochrona powietrza i skuteczna walka ze smogiem oraz oczko w głowie rządzących, a więc program 500+ – o tym wszystkim rozmawiamy dziś z Elżbietą Dudą, posłanką Prawa i Sprawiedliwości z okręgu krakowskiego. 

Jan Lorek: Czym zajmuje się Parlamentarny Zespół ds. organizacji Światowych Dni Młodzieży, w którego wchodzi Pani skład?

Elżbieta Duda: Światowe Dni Młodzieży są dla nas bardzo ważne. Potwierdziła to pani Premier Beata Szydło, powołując pełnomocnika ds. przygotowania ŚDM – Pawła Majewskiego. Potwierdza to również Sejm i Senat powołaniem tego właśnie zespołu. Niebawem będziemy procedować specustawę ułatwiającą organizację imprezy. Jak dotąd taka nie powstała. Będziemy również promować idee spotkania. Jest dla nas oczywiste, że to wydarzenie wyraża wartości bliskie Polakom.

Jak ocenia Pani przygotowania do tego wydarzenia?

Ciężar przygotowań spada przed wszystkim na Komitet Organizacyjny w Krakowie. Wiem, że prace idą pełną parą. Ten trud podejmują często wolontariusze. Jeśli chodzi o przygotowania na szczeblu centralnym: wiemy, że rozbudowa lotniska w Balicach przebiega zgodnie z harmonogramem, a od maja ma zostać otwarta obwodnica Bielan. Ze strony rządu zabezpieczono 180 milionów złotych na m.in. opiekę medyczną. Także nowy wojewoda Małopolski Józef Pilch czuje rangę wydarzenia. Obecnie przeprowadza serię konsultacji tematycznych. To na pewno pomoże organizacji wydarzenia.

Dziennikarz śledczy Witold Gadowski od dłuższego czasu zwraca uwagę na zagrożenia płynące z organizacji Światowych Dni Młodzieży. Jak Pani ocenia tę kwestię?

Oczywiście chodzi tu o zagrożenie zamachami terrorystycznymi. Organizator ŚDM pragnie, aby impreza odbyła się a zadaniem państwa jest zapewnienie bezpieczeństwa w jej trakcie. W lipcu zostanie przywrócona kontrola graniczna, będzie zmobilizowana odpowiednia liczba funkcjonariuszy różnych służb.

Zawsze jest ryzyko, ale to jest też bardziej złożona kwestia. Najpierw musimy sobie odpowiedzieć na pytanie: w jakim społeczeństwie chcemy żyć? Czy takim, które pada na kolana przed terrorem czy jest świadome swoich wartości, a co za tym idzie manifestuje je i jest gotowe ich bronić. Na pewno nieodpowiedzialna polityka migracyjna naszych zachodnich partnerów nie ułatwia nam przygotowań.

Czy w ramach Zespołu poruszą się również kwestię zagrożenia, o której teraz mówimy?

Jesteśmy świadomi takich zagrożeń ale proszę pamiętać, że w Sejmie funkcjonuje Komisja do Spraw Służ Specjalnych. Ze strony Parlamentu to ta komisja zajmuje się kwestiami bezpieczeństwa.

Oprócz zabezpieczenia imprezy, zarówno w kwestii obronności jak i organizacji, myśli się o ewentualnych korzyściach z niej płynących?

To jest bardzo mocny argument przemawiający za jak największym zaangażowaniem się w pomoc przy organizacji. Światowe Dni Młodzieży to największe, regularne wydarzenie na świecie. Gromadzi miliony ludzi z blisko 200 krajów. Jest udowodnione, że wzmożony ruch turystyczny w mieście, które gościło imprezę trwa długie lata po jej zakończeniu. Uczestnikami są przecież młodzi ludzie, którzy później wracają, nieraz już z rodzinami. Na chwilę obecną wszystkie hotele i hostele w Krakowie są wynajęte na czas wydarzenia. Wszędzie tam gdzie odbyły się Dni Młodych zyski uzyskane dla budżetu miasta i państwa były znacznie większe od kosztów organizacji. Jestem przekonana, że u nas będzie podobnie.

Elżbieta Duda - krakowska twarz w Sejmie
Elżbieta Duda – krakowska twarz w Sejmie

Odbiegnijmy teraz o tematu ŚDM, ale nie od Krakowa. Co stawia Pani sobie za cel jako poseł z tego okręgu?

Kilka projektów ustaw, z którymi szliśmy na wybory, jest wdrażanych i dotyczą całego kraju. Program Rodzina 500 Plus, obniżenie wieku emerytalnego, bezpłatne leki dla seniorów – to wszystko dotyczy również mieszkańców mojego okręgu. Oni na to czekali i my to już robimy. W szczególny sposób nasz region dotyka problem zanieczyszczenia powietrza. I to nie jest kwestia tylko samego miasta Krakowa. Problem jest szerszy. To jest temat, którego, jak to się mówi, nie odpuszczę.

Jakie konkretne działania chciałaby Pani wprowadzić w życie? Czy jedynie zakaz palenia węglem w piecach?

O kompleksowej walce z zanieczyszczeniem powietrza mówi każdy. To też jedyna skuteczna droga do poprawy jego jakości. Zakaz palenia w piecach jest więc potrzebny, jako jedno z wielu rozwiązań. Zapomina się przy tym o kosztach, jakie muszą ponieść sami mieszkańcy. Obecnie dotacje mogą pokryć do 100% kosztów, ale w roku 2018 magistrat planuje pokrywać już jedynie 60% kosztów wymiany instalacji. I na tym chyba zakończy program. A nowe prawo wchodzi w życie… w 2019 roku. Przyznam, że to dość cyniczne podejście do portfeli mieszkańców. Ale to tylko Kraków. Ok. 20% zanieczyszczeń w stolicy Małopolski pochodzi z okolicznych gmin. Co z nimi? Problem jest jeszcze szerszy, regionalny, dotyka także Województwa Śląskiego. Warto, aby został należycie rozpoznany na poziomie centralnym. Nie jest powszechnie wiadome, ale samo zjawisko niskiej emisji nie jest zdefiniowane w polskim prawie. Potrzebujemy więc dalszych prac nad Prawem Ochrony Środowiska. Chciałabym, aby także na poziomie centralnym w jeszcze większej mierze dostrzeżono ekonomiczne podłoże niskiej emisji. Nikt nie truje się dla przyjemności. Ludzi po prostu nie stać na wymianę. Jak jest dotacja to czasem mieszkańców nie stać na wkład własny. Zawsze to jest kilka tysięcy złotych. Drugi problem to cena ekologicznego paliwa. Znam przypadki, w których po wymianie instalacji, wraz ze wzrostem ceny ekopaliwa, wracano do mniej ekologicznych źródeł energii. Jeśli chcemy skutecznie walczyć z niską emisją potrzeba również pomyśleć o wyrównaniu tych kosztów dla osób o mniejszych dochodach.

Jednym z ważnym projektów jest również program 500+, proszę powiedzieć, jak ma on wyglądać w praktyce?

Chodzi o to, aby Polacy mogli łatwiej zakładać rodziny składające się z co najmniej dwójki dzieci. Poza tym, że dzieci w rodzinach wielodzietnych mają raczej radośniejsze dzieciństwo, zapewnia to wymianę pokoleniową społeczeństwa. Przyrost naturalny w naszym kraju jest tak niski, że tego nie gwarantuje. To w przyszłości przyniesie głęboki kryzys. Tworząc Program Rodzina 500 Plus, pragnęliśmy pomóc Polakom wychowującym dzieci w trudzie ich utrzymania. Tym najuboższym już od pierwszego dziecka, a tych zamożniejszych zachęcić do zakładania większych rodzin. Celem programu jest przed wszystkim wsparcie takiego przyrostu naturalnego, który zapewnia właśnie wymianę pokoleniową, a więc na poziomie minimum 2,2%. I tak każdy, niezależnie od dochodów, otrzyma co miesiąc 500 złotych, jeśli posiada dwójkę dzieci. Kolejne 500 złotych wraz z pojawieniem się kolejnego dziecka. Jako dzieci rozumiemy te osoby, które nie ukończyły 18. roku życia. Wspominam o tym, bo dla opozycji nie jest to takie oczywiste. Program jest szalenie prosty, bo chodzi o to, aby był powszechny i tani w obsłudze, nie mnożył zbędnej biurokracji. Jest to tańsze w efekcie, niż np. wprowadzanie progów dyskwalifikujących najbogatszych i późniejsza weryfikacja milionów zgłoszeń. Proszę pamiętać o skali, program obejmie 3,8 mln dzieci.

Program dotyczy jednak tylko rodzin z co najmniej dwójką dzieci, PiS zamierza wspierać również rodziny, które posiadają tylko jedno dziecko?

Z własnego doświadczenia wiem, że cztery lata to dość czasu, aby założyć rodzinę składającą się z co najmniej dwójki dzieci. A tak na serio: to prawda. Aby polityka prorodzinna była skuteczna musi być prowadzona konsekwentnie wiele lat, można rzec – przez pokolenia. Dlatego liczymy na zmianę atmosfery wokół problemów demograficznych w Polsce. Nas po prostu nie stać na to „nie da się”, które dotychczas słyszeliśmy z ust obecnej opozycji. Rozwiewając obawy mogę powiedzieć, że niski przyrost demograficzny nie jest problemem politycznym. To jest fakt niezależny od poglądów. Każda ekipa rządząca będzie musiała się z tym zmierzyć. Wyrażone przez Polaków w ostatnich wyborach poparcie dla naszych propozycji dało do myślenia wszystkim na scenie politycznej. Proszę spojrzeć na to co robi teraz Platforma. Nie tylko nie podważa już naszych propozycji, ale licytuje się na zasadzie: kto da więcej. PSL chwali „Kosiniakowe” swojego autorstwa a .Nowoczesna wykuwa zręby własnego programu w tym zakresie. I bardzo dobrze, bo to nasza wspólna sprawa.

Rozmawiał Jan Lorek

fot. Klaudia Zupnik

Najnowsze

Co w Krakowie