Prezydent Andrzej Duda wpadł do wody podczas swoich wyczynów na skuterze wodnym. Z Bałtyku wyciągali go funkcjonariusze Służby Ochrony Państwa.
Prezydent korzystał z uroków wypoczywania nad polskim morzem. Prowadził też skuter wodny, z którego wpadł do Bałtyku. Z wody wyciągali go funkcjonariusze Służby Ochrony Państwa. Zdarzenie opisuje Super Express.
„Upalny weekend, prezydencki ośrodek wypoczynkowy w Juracie na Półwyspie Helskim. Prezydent najpierw siada sam za sterami potężnej maszyny. Z dużą prędkością wykonuje kilka rund. Później wraca na pomost, gdzie jego wyczyny podziwia kilka osób. Andrzej zmienia maszynę i na jej pokład zabiera pasażerkę. Ale tym razem nie idzie tak łatwo. W pewnej chwili maszyna gwałtownie przechyla się na bok, a pasażerowie lądują w wodzie, trzymając się kurczowo przewróconego skutera! Szczęśliwie tuż obok znajdowała się łódź Służby Ochrony Państwa. Funkcjonariusze błyskawicznie ruszyli na pomoc, podjęli pasażerów z wody i wzięli na hol skuter głowy państwa” – czytamy na https://www.se.pl/.
Dziennikarze Super Expressu przypominają, że do sterowania skuterem wodnym potrzebny jest patent sternika motorowodnego. Kurs trwa do dwóch dni i kończy się państwowym egzaminem. „Niestety nie udało się nam dowiedzieć, czy prezydent ma taki patent” – zaznaczyli.
Trzy lata temu Wirtualna Polska donosiła, że Kancelaria Prezydenta wykupuje ubezpieczenie, które obejmuje także wypadki na skuterach wodnych, bo takiemu w wakacje uległ prezydent Andrzej Duda.
(red)