Bonifikaty na przejazdy komunikację miejską, preferencje przy naborach do żłobków i przedszkoli i w dostępie instytucji kultury. W ten sposób radni Przyjaznego Krakowa chcą zachęcić pielęgniarki do pozostawania w pracy w miejskich szpitalach.
W tej sprawie przygotowali projekt uchwały kierunkowej, która trafi pod głosowanie w najbliższą środę.
Widmo zapaści
Zdaniem radnych, miejskie szpitale sygnalizują olbrzymie problemy w utrzymaniu i pozyskiwaniu kadry pielęgniarskiej, a tym samym zapewnieniem sprawnej działalności oddziałów. Przekonują, żebrak działań może doprowadzić do ograniczenia liczby oddziałów, a nawet ich likwidacji.
– Na ostatnim spotkaniu komisji zdrowia poświęconym omówieniu problemów środowiska pielęgniarek z przewodniczącym Małopolskiej Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych dr. Tadeuszem Wadasem uzyskano informację o dramatycznym spadku liczby pielęgniarek podejmujących prace po zakończeniu studiów i nieodwracalnym zjawisku starzenia się kadry pielęgniarskiej, co w najbliższym czasie doprowadzi do zapaści na rynku pracy pielęgniarek – czytamy w uzasadnieniu uchwały.
Miasto jak korporacja
Radni prezydenckiego klubu postulują, by miasto – wzorem korporacji – stworzyło specjalny system bonusowy dla osób kończących studia pielęgniarskie. Program przewiduje również zachęty dla osób z doświadczeniem, które chciałyby zrezygnować z zawodu.
System miałby się opierać na czterech filarach: wprowadzeniu bonifikat na przejazdy komunikacją miejską, preferencji przy wyborze i uzyskaniu miejsc w żłobkach, przedszkolach i szkołach, preferencji w dostępie do miejskiego programu kulturalno-społecznego i opieki w miejskich ośrodkach opiekuńczych dla samotnych, pozbawionych opieki i niesamodzielnych pielęgniarek po przepracowaniu 20 lat w miejskich szpitalach.
Droga do roszczeń
Radni do pomysłu bonifikat podchodzą z dużą dozą ostrożności. Przyznają, że odpływ pielęgniarek z krakowskich szpitali należy zatrzymać, jednak – jak mówią – nie metodami zaproponowanymi przez swoich kolegów z Przyjaznego Krakowa.
– Na pewno ten projekt jest potrzebny, ale trzeba by się zastanowić kompleksowo, które grupy też wymagają takiego wsparcia, przeliczyć wszystko dokładnie. Nie wiem czy takie pomysły zachęciłyby pielęgniarki do kontynuowania pracy w zawodzie – mówi w rozmowie z KRKnews.pl Michał Drewnicki z Prawa i Sprawiediwości.Suchej nitki na pomyśle radnych Przyjaznego Krakowa nie zostawia Andrzej Hawranek z Koalicji Obywatelskiej. Jego zdaniem przyjęcie uchwały w takiej formie otworzy drogę do roszczeń ze strony kolejnych grup zawodowych.
– Jeżeli taka uchwała zostanie przyjęta to pojawią się roszczenia innych grup, domagających się podobnych bonifikat. Rozumiem, że jest problem z pielęgniarkami, że średnia wieku w tej grupie to 50 lat i chętnych do wykonywania tego zawody wśród młodych nie ma, ale takie same problemy są też wśród lekarzy. Mam poważne wątpliwości czy tego typu uchwała rzeczywiście będzie jakąkolwiek zachętą do wstępowania do tego zawodu – przekonuje.
Z zarzutami Hawranka nie zgadza się reprezentujący prezydencki klub Rafał Komarewicz. W jego ocenie, uchwała to działanie perspektywiczne, mające uchronić mieszkańców Krakowa przed katastrofą w służbie zdrowia. – Można nic nie robić, Andrzej krytykuje wszystko, co powoduje zmiany. Musimy działać tam, gdzie są największe potrzeby, jeśli nie zrobimy nic, za 5 czy 10 lat nie będzie pielęgniarek. To działanie perspektywiczne, żeby zmotywować je do pracy w krakowskich szpitalach. Jeżeli potrzebujemy lekarzy czy hutników, to dla nich też stwórzmy odpowiedni program – stwierdza.