– Krakowscy radni chyba już rozpoczęli kampanię wyborczą, bo zamiast zająć się realnymi problemami, znowu robią coś „pod publiczkę” – tak w liście wysłanym do naszej redakcji, Pan Krzysztof z Ruczaju komentuje wczorajszą decyzję Rady Miasta Krakowa dotyczącą wprowadzenia darmowej komunikacji miejskiej dla uczniów szkół podstawowych. – Zapłacimy miliony za PR radnych – podsumowuje.
Wczoraj radni Prawa i Sprawiedliwości oraz Przyjaznego Krakowa przegłosowali uchwałę dotyczącą wprowadzenia darmowej komunikacji dla uczniów krakowskich podstawówek. Z bezpłatnego podróżowania tramwajami i autobusami dzieci będą mogły korzystać nie tylko w dni robocze, ale również weekendy z wyłączeniem okresu wakacyjnego. Z wyliczeń radnych wynika, że do podstawówek uczęszcza 42 tys. dzieci, nikt nie policzył jednak, ilu uczniów korzysta na co dzień z komunikacji miejskiej.
– Szkoły podstawowe leżą zazwyczaj blisko miejsca zamieszkania, rzadko rodzice posyłają dzieci do innych szkół niż rejonowe – argumentował podczas wczorajszej sesji rady miasta Dominik Jaśkowiec z PO. Radny zaproponował również wprowadzenie symbolicznej opłaty 20 złotych za bilet miesięczny dla uczniów podstawówek, ale także gimnazjów. – To gimnazjaliści muszą dojeżdżać dalej do swoich szkół – tłumaczył Jaśkowiec.
Darmocha pod publikę
Radni Prawa i Sprawiedliwości zwrócili uwagę na to, że w przyszłości chcieliby aby z darmowej komunikacji miejskiej mogli korzystać również uczniowie gimnazjów, ale póki co nie ma na to pieniędzy. Na sfinansowanie darmowych podróży dla uczniów podstawówek zarezerwowano w tegorocznym budżecie 2,7 mln złotych – przy założeniu, że z tramwajów i autobusów korzystaliby wszyscy uczniowie uczęszczający do klas 1-6.
– Znam tylko jedno małżeństwo, które posyła swoje dzieci do prywatnej podstawówki prowadzonej przez siostry zakonne, ale z pewnością nie wpadliby na pomysł, by wysyłać swoją 12 letnią córkę samotnie tramwajem czy autobusem z Nowej Huty na Kurdwanów – czytamy w liście od Krzysztofa z Ruczaju. – Zamiast stworzyć ulgę dla gimnazjalistów czy licealistów, którzy skorzystaliby z tego rozwiązania i odciążyłoby ono portfele rodziców, to radni wolą zrobić coś pod publiczkę. Pewnie liczą, że z 2,7 mln wydadzą co najwyżej 1 mln – dodaje nasz czytelnik.
Chcieli dobrze, wyszło…
Radni po raz kolejny chcieli ułatwić życie krakowianom i jednocześnie odciążyć ich domowe budżety oraz zachęcić do przesiadania się na komunikację miejską. Problem w tym, że nie przemyśleli swojej propozycji lub wręcz przeciwnie – przemyśleli i przeliczyli uznając, że darmowa komunikacja miejska dla uczniów podstawówek pokaże ich dobrą wolę i dbałość i mieszkańców, ale nie nadszarpnie i tak dziurawego budżetu Krakowa. Jednego odmówić radnym PiS nie można – spełniania obietnic. Wprowadzenie darmowej komunikacji miejskiej dla uczniów podstawówek, to bowiem jeden z punktów ich kampanii wyborczej z 2014 roku, który idealnie wpisał się w lewicowy program bogatego „socjalu” tuż obok sztandarowego projektu rządu, pod tytułem „+500 Plus”.
Rafał Galus
fot. Paweł Krawczyk/krakow.pl