– W mojej ocenie ten wpis kwalifikuje się do sądu za bezpodstawne pomówienie – mówi nam rzecznik prezydenta Krakowa. To odpowiedź na kontrowersyjny wpis na Facebooku, umieszczony przez Łukasza Gibałę. A chodzi o billboard, który wczoraj polityk powiesił przy Muzeum Narodowym.
Wieczny kandydat na stanowiska wszelakie, marzyciel o fotelu prezydenta Krakowa, pogrążył się sam. W czwartek wywiesił licznik, który – jego zdaniem – pokazywał dług miasta.
Dzisiaj przy dawnym hotelu Cracovia uruchomiliśmy licznik długu miasta. W ciągu ostatnich 16 lat, czyli odkąd Jacek…
Posted by Łukasz Gibała on Thursday, April 5, 2018
Dziś reklama jest demontowana, na co „krakowski Balcerowicz” poskarżył się na Facebooku.
– Przed chwilą dostaliśmy informację od firmy, od której wynajęliśmy billboard o natychmiastowym odcięciu prądu i demontażu licznika. Jak się dowiedzieliśmy, firma została zaszantażowana przez Jacka Majchrowskiego, który grozi działaniami odwetowymi – napisał zadziornie Gibała. I dodał serie pytań: – Czy nasze miasto jest prywatnym folwarkiem Jacka Majchrowskiego? Jak długo Majchrowski będzie nadużywał władzy dla realizacji celów prywatnych?
Jak pamiętacie wczoraj wywiesiliśmy koło dawnego hotelu Cracovia licznik pokazujący w czasie rzeczywistym dług naszego…
Posted by Łukasz Gibała on Friday, April 6, 2018
Tym wpisem ściągnął na siebie lawinę problemów. Okazuje się bowiem, że Gibała „zapomniał” sprawdzić fakty, zanim rzucił oskarżenia.
– Muzeum Narodowe ma podpisaną umowę z firmą Clear Channel, na mocy której czerpiemy zyski z billboardów umiejscowionych wokół dawnego hotelu Cracovia. W umowie tej jest paragraf, że jako instytucja kultury nie życzymy sobie, żeby w naszej przestrzeni pojawiały się reklamy o treści religijnej i politycznej, żeby nie budzić kontrowersji i nie antagonizować społeczeństwa – mówi nam Marta Bosak z Muzeum Narodowego w Krakowie. – Dziś dyrekcja muzeum zauważyła ten billboard i po konsultacji z pracownikami firmy, którzy przyznali, że baner zawiera treści polityczne, zgodnie z umową billboard został zdemontowany – dodaje w rozmowie z KRKnews.
Podobne zapisu są we wszystkich komercyjnych umowach zawieranych przez Muzeum. – Robimy tak ze względu na rangę naszej placówki – mówi Bosak.
Sprawa jest więc prosta, ale Gibała i jego prawnicy nie są w stanie ogarnąć nawet takiej błahostki. Za to teraz mogą mieć jeszcze większe problemy. – W mojej ocenie ten wpis kwalifikuje się do sądu za bezpodstawne pomówienie – komentuje Monika Chylaszek, rzecznik prezydenta Krakowa.
(lm)
Zdjęcie tytułowe: Facebook Łukasza Gibały