Smogowy PR czy realna walka ze smogiem?

Dziś po raz pierwszy w historii, z powodu katastrofalnej jakości powietrza, władze Krakowa podjęły decyzję o wprowadzeniu darmowej komunikacji miejskiej dla posiadaczy samochodów. W teorii plan brzmi bardzo obiecująco, ale w praktyce nie jest już tak pięknie.

Pod koniec roku krakowscy radni przegłosowali projekt uchwały prezydenta Jacka Majchrowskiego, który wnioskował, by w przypadku gdy średniodobowe stężenie pyłu zawieszonego PM10 przekroczy na trzech stacjach pomiarowych 150µg/m3 lub w przypadku choćby jednej stacji stężenie przekroczy 200µg/m3, kierowcy mogli korzystać z darmowej komunikacji miejskiej.

Początkowo radni Platformy Obywatelskiej chcieliby przepisy mówiące o darmowej komunikacji dotyczyły nie tylko zmotoryzowanych, ale wszystkich krakowian. To oznaczałoby jednak konieczność opracowania systemu zwrotów dla posiadaczy biletów okresowych w ramach Krakowskiej Karty Miejskiej i opóźniłoby wprowadzenie przepisów, które mają pomóc w walce ze smogiem. Przegłosowane przepisy oznaczają, że w przypadku ogłoszenie przez władze miasta darmowej komunikacji miejskiej, z przejazdów tramwajami i autobusami mogli korzystać wszyscy posiadający przy sobie dowód rejestracyjny samochodu. Kierowcy podczas podróży pojazdami MPK mogą towarzyszyć również najbliższe osoby w liczbie odpowiadającej liczbie miejsc wpisanych do dowodu rejestracyjnego pojazdu. Warto przypomnieć, że przepisy obejmują również posiadaczy dowodów rejestracyjnych samochodów zarejestrowanych np. na firmę lub spoza Krakowa.

Dobra mina do złej gry

Problemem jest również kwestia przydatności przepisów uchwalonych przez krakowskich radnych, które część mieszkańców nazywa „smogową pokazówką”. – Chętnie korzystałbym z tego rozwiązania, ale jest kilka dużych „ale” – mówi Pan Marek Tracz, mieszkaniec krakowskiego Kurdwanowa. – Jeśli rano odwożę samochodem swoją żonę do pracy, a następnie córkę do przedszkola, to przesiadając się na komunikację miejską, musiałbym kursować z Kurdwanowa do Nowej Huty, by na moim dowodzie rejestracyjnym odwieźć żonę, a następnie odwieźć córeczkę do przedszkola, lekko licząc 2 godziny podróżowania więcej – podsumowuje 34-latek.

Rozwiązanie zaproponowane przez prezydenta Jacka Majchrowskiego budzi jeszcze jedno zastrzeżenie. Wprowadzenie darmowej komunikacji miejskiej dla posiadaczy samochodów ma sprawić, że w dni ze szczególnie złą jakością powietrza, auta zostaną w garażach, zamiast truć mieszkańców swoimi spalinami. Wciąż jednak wielu mieszkańców nie jest do końca przekonanych, że samochody mają większe znaczenie w emisji pyłu zawieszonego. – Jaki procent szkodliwych pyłów tworzą samochody? Dziś (1 stycznia przyp. red.) był zerowy ruch a wskaźniki przekroczone po 450 – 560% – pyta na naszym profilu facebook’owym, jeden z czytelników. O tym, że samochody mają swój udział w produkcji pyłu zawieszonego, przekonani są naukowcy i specjaliści badający zanieczyszczenia powietrza. Zgodnie przyznają jednak, że największa odpowiedzialność za smog w Krakowie, spada wciąż na ponad 24 tys. pieców węglowych, których działanie odczuwamy szczególnie podczas dużego spadku temperatur, powód? Niskie temperatury zmuszające mieszkańców do dodatkowego dogrzewania swoich mieszkań i domów – niestety często nie tylko przy użyciu węgla.

Przez bilet do świadomości

Nawet jeśli zabieg władz miasta nie do końca okaże się lekiem na całe smogowe zło Krakowa, to trzeba docenić, że jeśli choć część kierowców uda się przekonać do korzystania z komunikacji miejskiej kosztem starych kopcących diesli, to będzie to dobry krok ku poprawie nie tyle jakości powietrza, co świadomości mieszkańców, którzy często duszą się na własne życzenie.

(pt)

Najnowsze

Co w Krakowie