Pewne jest, że tegoroczne mikołajki na dobre zapadną w pamięć mieszkańcowi Gromnika. Samotnemu mężczyźnie, życie postanowili ułatwić wolontariusze Szlachetnej Paczki, którzy z pudłami pełnymi prezentów i z opałem na zimę pojawili się w weekend przed jego domem. Pukali, stukali ale bez skutku – nikt im nie otworzył drzwi. W końcu postanowili poprosić o pomoc mundurowych.
Pełni entuzjazmu i nie zniechęceni niesieniem pomocy ludzie, wrócili do miasteczka następnego dnia. Ale i tym razem sytuacja się powtórzyła – drzwi domu ani nie drgnęły. Wolontariusze dzwonili, pytali mieszkańców okolicznych domów, czy wszystko w porządku z sąsiadem, ale wszystko na próżno – nikt nie był w stanie udzielić im informacji.
Wreszcie wpadli na pomysł, aby losem przewlekle chorego mężczyzny, którego nie widziano od dwóch dni, zainteresować służby. Tak więc w niedługim czasie pod wskazany dom podjechali policjanci z Ciężkowic, medycy i strażacy, którzy użyli sygnałów aby szybko dotrzeć na miejsce z pomocą. Pod drzwiami pierwszy zameldował się dzielnicowy.
Na jego pukanie w otwartych drzwiach stanął nareszcie właściciel domu. Kiedy zobaczył migające światłami samochody, mundurowych i pracowników służby zdrowia oraz… biegnących z prezentami ludzi, stanął jak wryty, a jego oczy robiły się coraz większe i większe… Prezenty w końcu zostały wręczone, za co gospodarze serdecznie podziękował, a zapytany dlaczego nie otworzył drzwi wcześniej, oznajmił, że twardo hołduje zasadzie, aby nie ufać i nie wpuszczać do domu nieznajomych.
js/małopolska policja