Cracovia cały mecz goniła GKS Katowice i dopadła rywali w samej końcówce. W ostatniej akcji meczu goście jednak zdobyli bramkę i wygrali 4:3.
W razie wygranej Cracovia zostałaby liderem Ekstraklasy, choć przed meczem trener Dawid Kroczek próbował tonować nastroje.
– Nie ma nadmiernej ekscytacji tym, co się dzieje. Jesteśmy na tyle rozsądną drużyną, że skupiamy się na tym, co mamy najbliżej. Jeśli wygrywamy jeden, drugi mecz, to nikt nie popada w euforię. W naszej piłce często nastroje są od ściany do ściany, od euforii do rozpaczy. My ustabilizowaliśmy to i prościej jest działać w meczach – podkreślał szkoleniowiec.
Jego piłkarze w pierwszej połowie wyglądali jednak na nadmiernie wyluzowanych i popełniali błąd za błędem. Efekt? Przegrywali już 0:2, a ich katem został Michał Mak. Pomocnik GKS-u najpierw zdobył bramkę po dobiciu strzału z rzutu wolnego, a następnie wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem. Krakowianie zdołali jednak podnieść się jeszcze przed przerwą, a do bramki trafił Mikkel Maigaard.
Druga część była już znacznie bardziej efektowna, a to za sprawą pięknych bramek. Cudowne trafienie zaliczył Adrian Błąd, który podwyższył na 3:1 strzałem z ponad 25 metrów. Jeszcze ładniejszym uderzeniem odpowiedział Maigaard, który huknął z woleja w samo okienko. GKS prowadził 3:2 aż do końca doliczonego czasu gry. Wówczas to przebudził się słabo grający Benjamin Kallman i uderzeniem głową doprowadził do remisu.
Ostatnie słowo należało jednak do gości, a ostatnim kopnięciem w meczu piłkę w siatce umieścił Sebastian Milewski.
Spotkanie zakończyło się awanturą. Na murawie doszło do przepychanek między zawodnikami obu zespołów, a do tego wszystko wmieszał się także trener Górak i przez sędziego został ukarany czerwoną kartką.
Po przegranej Cracovia wciąż zajmuje czwarte miejsce w tabeli, z kolei GKS Katowice jest na dziewiątej pozycji.
Jan Krol
Piłka nożna to nie tylko mecz. Zaskakujące kulisy spotkania Wisły Kraków (WIDEO)