Radosław Bolek pracował w eksluzywnej restauracji w Sierra Leone. W październiku mężczyzna zmarł nagle w szpitalu w dziwnych okolicznościach.
Poruszający reportaż w sprawie 23-letniego krakowianina wyemitowała stacja „Polsat News”. Polak wyleciał do Sierra Leone jeszcze przed pandemią, by zarobić na życie.
„Restaurację we Freetown założył inwestor z Polski. Zmarły znał przyszłego menadżera tego miejsca. Jako kucharz pan Radosław miał w niecały rok zarobić sto tysięcy złotych. Kiedy „Interwencja” napisała do restauracji z prośbą o wywiad, odezwał się właśnie były menadżer. To on zawiózł pana Radosława do szpitala, w którym zmarł dwa dni później” – czytamy w opisie reportażu.
Mężczyzna zmarł 5 października. Za oficjalną przyczynę podano malarię. Jego matka musiała pożyczyć 8 tysięcy złotych na łapówkę za sekcję zwłok.
„Kobieta ma żal do polskiej ambasady w Nigerii, że jej nie pomogła. Przyjaciele pana Radosława zebrali też ponad 30 tysięcy zł na sprowadzenie ciała. To połowa potrzebnej kwoty. Według sekcji, mężczyzna zmarł na malarię. Matka się z tym nie zgadza, zawiadomiła polską prokuraturę. Prosi teraz ministra sprawiedliwości o objęcie postępowania nadzorem” – czytamy w serwisie Polsat News.
MSZ nie komentuje sprawy. Podaje do wiadomości tylko, że ambasada RP w Abudży przekazała Prokuraturze Okręgowej w Krakowie dokumentację otrzymaną z Sierra Leone.
(ko)