– Bardzo dziękuję, że GOPR-owcy przyjechali po „Pumbusia” – mówi Artur Szpilka. – Idioci i ludzie lekceważący zdrowie i czas ratowników oraz innych turystów muszą zacząć płacić, GOPR to nie taxi – odpowiadają kibice, dziennikarze i turyści.
Tylko, żeby nikt nam tu nie wyjeżdżał z tekstem: „nie macie empatii dla zwierząt”. Bo akurat zwierzę jest tu zdecydowanie najmniej winne. Gorzej z jego nierozgarniętym właścicielem…
A było tak: krakowski bokser Artur Szpilka, mimo bardzo trudnej pogody, wybrał się ze swoim psem do schroniska w Karkonoszach. Zapewnia, że zszedłby o własnych siłach, ale nie chciał narażać na dyskomfort… swojego psa i wezwał GOPR.
– Pumba poszedłby, ale skuczał, zaczęły mu marznąć uszka, więc mówię: „nie no, w życiu go nie wypuszczę na coś takiego”. Dziękuję GOPR-owi, że przyjechali bardziej po „Pumbusia”, no ale ja musiałem wracać z nim – mówił Szpilka w materiale Polsatu.
No i się zaczęło – internauci nie zostawili na Szpilce suchej nitki, a zaczął dziennikarz sportowy Żelisław Żyżyński:
Usłyszałem o Szpilce wchodzącym z psem na Śnieżkę w trudnych warunkach. Idiotyzm, skończona głupota. I kolejny ważny powód, by porozmawiać o opłatach za akcje GOPR.
Idioci i ludzie lekceważący zdrowie i czas ratowników oraz innych turystów muszą zacząć płacić, GOPR to nie taxi.— Żelisław Żyżyński (@ZelekZyzynski) January 7, 2019
Pod jego wpisem aż zaroiło się od komentarzy. Ludzie dziwili się lekkomyślności Szpilki. Byli również oburzeni tym, że muszą zrzucać się na akcję GOPR-u, bo „Pumbusiowi marzły uszka”:
Skoro jest śnieg, to są bałwany… A ratownik pewnie usłyszał w podziękowaniu, że Szpilka dziecko mu zrobi…
— Piotr Wołosik (@PiotrWolosik) January 7, 2019
Prosta sprawa. Jedziesz w góry musisz mieć specjalne ubezpieczenie. Nie masz, płacisz za akcję. Czy tak nie jest już przypadkiem na Słowacji?
— Pejan (@GDAPejan) January 7, 2019
Szpilka zachował się jak typowy "tatuś", co to zakłada addidaski, bierze swoje dzieci w szortach i podkoszulkach i idzie w listopadzie na Kasprowy, bo "słońce świeci". Ale tak się zastanawiam – po kiego grzyba GOPR szedł po gościa, który był w schronisku?! 😱😱😱
— Krzysztof Kowalski #SilniRazem (@kkowalskikbk) January 7, 2019
Bodajże na Słowacji w sezonie zimowym (pazdziernik- maj??) szlaki są zamknięte i jeśli ktoś się mimo wszystko wybierze w góry i będzie potrzebował pomocy GOPR to za całą akcję zapłaci z własnej kieszeni. I nie mają problemów aż z taka ilością kretynskich wezwań typu :Po Pumbusia
— Mariusz F. (@Felkir) January 7, 2019
Nie bardzo rozumiem jak to jest. Słowacja poradziła sobie z tym problemem. Nie masz ubezpieczenia płacisz za akcję ratowniczą. Bo co, bo u nas GOPR czy TOPR to służby ochotnicze? I koszt ratowania kretynów w klapkach ponosi kto? Wiadomo. Ochłapy budżetu reszta sponsorzy
— Marek Bartosik🐾 (@marek_bartosik) January 7, 2019
Jak by zrobił taki numer np. na Słowacji, to musiałby zapłacić kilka tyś euro!!
— Tata Pio⚡️ (@PiotrCendrowski) January 7, 2019
Trzeba nazwać rzeczy po imieniu: to debilizm i brak mózgu żeby brać psa w tak wysokie góry, o tej porze roku w taką pogode. Mam nadzieje że to go czegoś nauczy i nigdy więcej nie narazi psa na takie cierpienie. powinni zabrac tylko psa a jemu kazać wracać samemu "w nagrode".
— Łukasz Cieślak (@lcieslak013) January 7, 2019
Chyba za duzo Rocky Balboa sie naogladal. Jaki kraj taki Rocky.
— Paweł (@pgorzelak1980) January 7, 2019
A jakby tego wszystkiego było mało, to atmosferę podgrzała jeszcze partnerka Szpilki – Kamila Wybrańczyk – która napisała do krytykujących lekkomyślność boksera tak: