– Wszyscy jesteśmy rozczarowani… To nie jest łatwa sytuacja, ale też nie chcę rozmawiać na temat zawodników, ani też na temat mojej przyszłości – mówił po porażce z Radomiakiem Jerzy Brzęczek, trener Wisły.
Przegrana w Radomiu oznacza, że krakowianie już na pewno spadną z Ekstraklasy.
– To ciężkie do wytłumaczenia. Prowadziliśmy 2-0 i wszystko wydawało się być pod kontrolą, po czym tracimy bramkę kontaktową i przestajemy żyć na tym boisku. Kolejne ciosy spowodowały, że zawodnicy nie wiedzieli już w jaki sposób mają się zachowywać – przyznał Brzęczek przed kamerami Canal+.
Wisła spadła z Ekstraklasy! W nocy pod stadionem na piłkarzy czekały transparenty i wściekli kibice
Teraz przy Reymonta bardzo gorący okres, bo klub musi przygotować się do gry w I lidze.
– Wszyscy jesteśmy rozczarowani. To nie jest łatwa sytuacja, ale nie chcę rozmawiać na temat zawodników i mojej przyszłości. Wydarzyło się coś strasznego i pozostaje niedosyt oraz wściekłość – przyznał Brzęczek.
– Biorę ten wynik na siebie. Przychodząc do Wisły Kraków wiedziałem jak trudna jest sytuacja.. W decydujących momentach brakowało zawodnika, który na boisku potrafiłby zrobić pewne rzeczy: wziąć ciężar, krzyknąć… – dodał szkoleniowiec.