Tylko u nas! Marcin Bzyk-Bąk opowiada o nowej miłości! Kim jest tajemnicza Dejzi?

– Jeżeli ktoś z Państwa chociaż raz był w schronisku, wie jak się tam sprawy mają. W zasadzie powinno być naszym obowiązkiem, jako mieszkańców Krakowa, znalezienie domów dla wszystkich zwierząt ze schroniska. Brzmi to jak utopia, ale może kiedyś dożyjemy czasów, że schronisko na Rybnej będzie puste – mówi w wywiadzie dla KRKnews.pl Marcin Bzyk-Bąk, lider zespołu WU-HAE. 

Muzyk i aktywista odpowie na pytanie, dlaczego wolał się wybrać do schroniska niż kupować zwierzaka z hodowli. Powie o zaletach adopcji w Schronisku dla Bezdomnych Zwierząt przy u. Rybnej. Marcin Bzyk-Bąk o również nowej towarzyszce życia, którą jest Dejzi – uroczy piesek z oczkiem brązowym i niebieskim. Czy słodka psina przewróciła do góry nogami świat lidera zespołu WU-HAE?

KRKnews.pl: Dlaczego zdecydowałeś się na adopcję psa ze schroniska?

Marcin Bzyk-Bąk: – Psa się nie kupuje, psa się adoptuje – stąd naturalnym kierunkiem było schronisko. Jest także sporo ogłoszeń na portalach, gdzie można znaleźć zwierzaka, którego właściciel chce oddać w dobre ręce. Z różnych powodów. Jeżeli ktoś poszukuje szczeniaka, też tam znajdzie. Są piękne kundelki. 

Czy jak zobaczyłeś Dejzi to zakochałeś się od pierwszego wejrzenia? Dlaczego właśnie ją wybrałeś?

– Dejzi wypatrzyła Gośka (partnerka Marcina Bzyka-Bąka – przypis redakcyjny). Byliśmy w schronisku chyba trzy razy, spotykaliśmy się z różnymi psami. Z psami jak z ludźmi – trzeba się poznać. Nasz psiak to szczęściara, bo była na kwarantannie – czyli dwa tygodnie i od razu trafiła do nas do domu. Nie wszystkie psy mają tyle szczęścia. Niektóre tkwią w schronisku latami. Jeszcze inne są adoptowane i wracają do schroniska. To prawdziwy dramat. 

Jak wygląda proces adopcji zwierzaka?

– Proces jest dość prosty. Kiedy się wybierze pieska lub kotka, wypisuje się oświadczenie o tym, że ma się gdzie mieszkać, jakiego rodzaju jest to mieszkanie – blok, dom lub inne. Jeżeli zwierzak ma kompletną książeczkę od weterynarza, można zabierać go do domu.

Marcin Bzyk-Bąk i Dajzi / fot. archiwum zdjęć M. Bzyka-Bąka

Czy Dejzi podoba się nowy dom?

– Zdecydowanie jej się podoba. Jest w nim dość dużo ludzi, wszyscy są przyjaźnie nastawieni do Dejzi. Zresztą nie da się jej nie kochać – uroczego, małego wilczka z jednym niebieskim a drugim brązowym oczkiem. Idealnie się wkomponowała. Teraz leży na swoim posłaniu koło mnie. 

Wydawać by się mogło, że masz duszę punkowca, a pies to duży obowiązek. Czy musiałeś coś zmienić w życiu po adopcji pieska?

– Nie, ponieważ oprócz mnie, psem opiekują się też inne osoby w domu. Adopcja psa to poważna sprawa. Świadomie podjęliśmy decyzje, wiedząc na co się porywamy. Wcześniej miałem jednego psa w życiu, natomiast Gośka miała psy od zawsze, dlatego nie bałem się, że sobie nie poradzę. Pies jest naszym nowym domownikiem.

Dlaczego warto adoptować zwierzaki ze schroniska?

– Psy ze schroniska są zaopatrzone weterynaryjnie – jeżeli mogę tak powiedzieć. Są zaczipowane, wysterylizowane oraz zaszczepione. Do tego wolontariusze, którzy pracują w schronisku znają psy tam przebywające. Na każdym kojcu wisi kartka z opisem psa. Także przed adopcją można zasięgnąć języka u nich. Ci ludzie odwalają kawał dobrej roboty, a bez nich byłoby dużo ciężej zwierzakom w schronisku. Jeżeli ktoś z Państwa chociaż raz był w schronisku, wie jak się tam sprawy mają. W zasadzie powinno być naszym obowiązkiem, jako mieszkańców Krakowa, znalezienie domów dla wszystkich zwierząt ze schroniska. Brzmi to jak utopia, ale może kiedyś dożyjemy czasów, że schronisko na Rybnej będzie puste.

Maleńczuk: „Donosiciele i szaleńcy rządzą krajem”. Szokująca piosenka muzyków z Krakowa! Przegięli?!

Rozmawiała Justyna Słowikowska

Najnowsze

Co w Krakowie