[TYLKO U NAS] 200 zł to za mało. A koło nosa przeszło mu 700!

Emocjonalny wpis Mateusza Wysoczyńskiego podzielił internautów. Jedni przyznają mu rację, drudzy zalecają, by co miesiąc kasował po 200 złotych i siedział cicho. My trochę popytaliśmy i okazało się, że pływak sam machnął ręką na… stypendium z uczelni.

O sprawie po raz pierwszy napisaliśmy we wtorek rano TUTAJ. 23-letni pływak oburzył się na wysokość przyznanego mu przez miasto stypendium. Podał, że chodzi o kwotę 200 zł miesięcznie. „Doskonale zdaje sobie sprawę, że nie jestem mistrzem świata, ale żeby jechać na takie Mistrzostwa Świata jak m. in. rok temu do Kazania musiałem poświęcić ku**a cały rok na zasrane obozy, wyjazdy, szkolenia i zawody. Nikt nie żyje za darmo i nikt za nic nie dostaje pieniędzy.” – napisał. Zaatakował przy okazji prezydenta Jacka Majchrowskiego, radnych, a nawet własną uczelnię, AWF Kraków.

Postanowiliśmy przyjrzeć się sprawie. 200 złotych to faktycznie niewiele i doradca prezydenta Krakowa ds sportu Janusz Kozioł wcale tego nie kryje.

– Oczywiście, że to stypendium jest miernej wysokości, ale Kraków to duże miasto i wspiera liczną rzeszę sportowców. Na młodzieżowy sport wydajemy rocznie blisko 20 milionów złotych i nie są to tylko stypendia. Nikt nie chce tego chłopaka maltretować, wysokość stypendium precyzuje regulamin i nie da się tego ominąć. Im lepsze wyniki – tym wyższa kwota – mówi portalowi KRKnews.pl.

Pomoc dla 139 zawodników

Wysoczyński miejskim stypendium objęty jest od kilku lat. W przeszłości otrzymywał nieco większe kwoty (maksymalnie 300 zł), rok temu 250, teraz – jak udało nam się dowiedzieć w magistracie – 240 zł (stypendium zostało przyznane na 10 mies.). Rok temu miasto na stypendia wydało 276 tysięcy złotych, w tym roku kwota wzrosła do 294 tys. Pieniądze te zostaną rozdzielone między 139 zawodników. Najwięcej otrzymują olimpijczycy – w tym roku za nominację do Rio dostali dodatkowo jednorazowo od miasta 4 tysiące złotych.

System jest prosty – najwięcej otrzymują ci, którzy osiągają największe sukcesy. Miasto rozpoczyna właśnie współpracę z wioślarką, Marią Springwald. Brązowa medalistka z Rio, będzie miała reklamy Krakowa na swojej łódce, za co rocznie otrzyma 18 tys. złotych. Jeśli współpraca okaże się owocna, może potrwać do igrzysk w Tokio.

A może sprawdzić w Liszkach?

W jaki sposób otrzymuje się stypendia? O wyjaśnienie poprosiliśmy Wydział Sportu Urzędu Miasta.

We wniosku stypendialnym złożonym przez Klub Uczelniany AZS AGH Kraków pan Wysoczyński przedstawił następujące osiągnięcia sportowe:
• 24 miejsce na Mistrzostwach Świata w Kazaniu (przy przyznawaniu stypendiów bierze się pod uwagę miejsca od 1 do 8 )
• 1 miejsce na Mistrzostwach Polski kat. Młodzieżowcy (ten sam wynik dał mu też 2 miejsce w kategorii open).
Zgodnie z regulaminem, przyjętym Uchwałą NR CXVI/1828/14 RADY MIASTA KRAKOWA z dnia 24 września 2014 r., stypendia przyznaje, wstrzymuje i cofa Prezydent Miasta Krakowa na wniosek klubu lub z własnej inicjatywy, po zasięgnięciu opinii Komisji ds. Stypendiów Sportowych (dwóch radnych i dwóch urzędników Wydziału Sportu), powoływanej przez Prezydenta, biorąc pod uwagę znaczenie danej dyscypliny sportowej dla Miasta Krakowa, ale przede wszystkim osiągnięty wynik sportowy zawodnika.

Pan Mateusz Wysoczyński jest zawodnikiem Klubu Uczelnianego Akademickiego Związku Sportowego Akademii Górniczo – Hutniczej Kraków. Klub ten jest członkiem Akademickiego Związku Sportowego Kraków, który – w ramach projektu „Droga do Mistrzostwa” (w tym sekcja pływacka KU AZS AGH) – m.in. na wsparcie szkolenia zawodników oraz ich udziału w zawodach sportowych otrzymał w roku 2016 z budżetu Miasta dotację w wysokości 65 tys. zł. Tę kwotę też należy mieć na uwadze pisząc o wsparciu Miasta dla zawodników tego klubu, w tym pana Mateusza.

Warto podkreślić też fakt, że pan Mateusz Wysoczyński jest zameldowany w Nowej Wsi Szlacheckiej w gminie Liszki. Może więc równolegle ubiegać się o stypendium w gminie właściwej dla jego zamieszkania, o ile oczywiście takie wsparcie dla młodych sportowców jest tam udzielane.

Jeden rok w trzy lata

O Wysoczyńskiego zapytaliśmy na Akademii Wychowania Fizycznego. Oficjalnie nikt nie chce zabrać głosu – Nie chcemy rozdmuchiwać tej sprawy – usłyszeliśmy. Ale przecież pływak na FB zaatakował także swoją uczelnię.

Problem polega na tym, że na uczelni zbyt często go nie widują i sam… zaprzepaścił szansę na dodatkowe stypendium. – Już trzy lata próbuje zaliczyć pierwszy rok i niewiele wskazuje na to, by w tym roku mu się udało. Jest wyjątkowo utalentowanym sportowcem, więc wykładowcy i dziekan próbują pójść mu na rękę. Zachęcają, by pozaliczał przedmioty i zamknął rok, ale on praktycznie u nas się nie pojawia, na korytarzu mija się z wykładowcami. Skoro nie zamknął pierwszego roku, uczelnia nie może przyznać mu stypendium sportowego. Od ręki otrzymałby 700 złotych – usłyszeliśmy na uczelni.

 

KRKnews.pl: Czy skoro to stypendium uznał Pan za śmiesznie niskie, czy nie chce się go zrzec?

Mateusz Wysoczyński: Absolutnie nie. Nie dlatego pracuję pomiędzy treningami, bo mam taki kaprys czy za dużo czasu wolnego. Pracuje po to, żeby mieć za co żyć, na swoje wydatki i potrzeby, wszelkie sprawy związane z prowadzeniem samochodu czy jego eksploatacją. Mam 23 lata i nie mam zamiaru żyć na garnuszku u rodziców tylko dlatego, że chcę rozwijać swoją pasję i być najlepszym w tym co robię i co kocham robić. Poza tym uważam, ze mi się to należy i nie mam zamiaru nikomu tych pieniędzy oddawać.

KRKnews.pl: Czy na treningi lub na starty musi przeznaczać Pan prywatne pieniądze? Jeśli tak, to o jakich kwotach mówimy.

Mateusz Wysoczyński: Z wydatkami różnie bywa. Sporo pieniędzy idzie na odżywki i suplementy, dodatkowy sprzęt czy akcesoria, których nie dostanę z klubu. Owszem, klub nas zaopatruje w odżywki, ale to na 6 tygodni przed mistrzostwami Polski. A co z poprzednimi dwunastoma tygodniami? Na to też są potrzebne suple, na sucho nawet trawa nie urośnie.

Przed kwalifikacjami do igrzysk olimpijskich ponad 300 dni w roku spędziłem poza domem. Na różnych obozach, badaniach czy zawodach. Wszędzie musiałem dojechać sam na swój koszt, nieważne czy to był Szczecin, Gorzów Wlkp czy Ostrowiec Świętokrzyski. Wsiadałem w samochód i jechałem.

KRKnews.pl: Na AWF dowiedzieliśmy się, że trzeci rok nie zaliczył Pan pierwszego roku studiów, a z tego powodu uczelnia nie może przyznać Panu stypendium sportowego. Dlaczego do tej pory nie udało się Panu zaliczyć pierwszego roku?

Mateusz Wysoczyński: Razem z trenerem od początku stawialiśmy na igrzyska, dlatego wszystko szło w odstawkę. Nie tylko uczelnia, ale też rodzina, dziewczyna… Przez ostatnie 2,5 roku moją rodziną byli trenerzy, fizjoterapeuci i zawodnicy z kadry, bo z nimi siedziałem non stop na obozach. Na uczelni zrobiłem co mogłem, dlatego został m tylko jeden egzamin i dwa ćwiczenia do zaliczenia. A nie zaliczyłem tego między innymi dlatego, że prowadzący zajęcia nie zgodzili na zaliczenie ze względu braku odpowiedniej liczby obecności na zajęciach. Po zmianach władz na uczelni zostałem przeniesiony na studia niestacjonarne zaoczne. Przez to wszystko się wydłuża i borykam się z tym do tej pory.

KRKnews.pl: Nie żałuje Pan tego wpisu? Może warto było spróbować to opisać w bardziej delikatny sposób?

Mateusz Wysoczyński: Wpisu nie żałuje. Nie ukrywam, poniosło mnie i mogłem to ubrać inaczej w słowa, bo rzeczywiście takie wypowiedzi są niestosowne, nawet w gronie przyjaciół. Ale czy wtedy miałoby to taki rozgłos?

(mm)

fot. Frabuleuse via Foter.com

1 KOMENTARZ

Najnowsze

Co w Krakowie