Ten wpis na Facebooku rozprzestrzenia się z prędkością światła. Coraz więcej krakowian daje upust swoim frustracją z powodu dramatycznego stanu powietrza w mieście. Internauci uderzają w Jacka Majchrowskiego oraz… Krakowski Alarm Smogowy!
– Pana apele były może i zabawne na początku, ale w tym momencie zaczynają być jedyne frustrującym obrazem bezradności i bezczynności ze strony Pana i Pańskich urzędników. Również cisza medialna i brak dalszych działań ze strony organizacji takich jak KAS jest przerażającym dowodem na to, że działania podejmowane w celu poprawy jakości powietrza są nie dość, że pozorne to jeszcze i to robione jest byle jak – to fragment wiadomości, którą coraz więcej krakowian publikuje na swoich profilach.
– My, podatnicy mamy w tym czasie pozostać w domach (niech Pan zgadnie skąd w naszych domach bierze się powietrze którym oddychamy) i powiadamiać SM o spalaniu śmieci przez innych (to ja od razu powiadamiam: wszystkie mieściny dookoła Krakowa uskuteczniają ten proceder. Co do konkretów – proszę zwrócić się do odpowiednich służb opłacanych z naszych podatków. Ja niestety muszę iść do pracy, żeby zarobić na oczyszczacz powietrza bo inaczej umrę dość wcześnie (astma) i będzie jednego podatnika mniej – brzmi dalsza część wpisu.
Poniewaz stan powietrza w Krakowie jest dramatyczny pozwalam sobie zabrac glos jedynie cytujac bardzo trafny komentarz…
Posted by Jan Chmielewski on Sunday, January 8, 2017
Wpisy to efekt dramatycznego stanu powietrza w Krakowie. Od kilku dni poziom zanieczyszczeń zagraża zdrowiu i życiu.
– Wiem, że taki wpis niewiele pomoże, ale może im więcej ludzi go opublikuje, tym szybciej urzędnicy wezmą się do roboty – mówi nam Katarzyna, która także zamieściła na swojej tablicy powyższy wpis.
(ip)