Czy Rada Miasta zdecyduje się na ustanowienie użytku ekologicznego „Łąki na Klinach”? Jak wynika z informacji przedstawionej przez wiceprezydenta Jerzego Muzyka, roszczenia za utratę wartości nieruchomości i wprowadzane zakazy zabudowy mogą sięgać 150 mln złotych. To więcej niż roszczenia po ustanowieniu użytku na Zakrzówku. Zostanie powołany zespół, który przeanalizuje możliwość ograniczenia obszaru użytku ekologicznego, by zminimalizować koszty odszkodowań. Ale większość radnych jest za utworzeniem użytku „Łąki na Klinach”.
Sprawa użytku ekologicznego „Łąki na Klinach” była przedmiotem obrad na dzisiejszej (27 stycznia 2021) sesji Rady Miasta Krakowa. Radnym przekazano informację o inwentaryzacji przyrodniczej tego obszaru, ale też odczytano list firmy deweloperskiej ostrzegającej, że będzie dochodzić roszczeń finansowych, jeśli nie będzie mogła budowa bloków.
Fakty – teren jest cenny przyrodniczo i przeznaczony pod zabudowę
Wyniki inwentaryzacji przyrodniczej przedstawił Robert Wańczyk z firmy Geomind, wykonującej opracowanie dla użytku ekologicznego Łąki na Klinach. Inwentaryzację prowadzono od listopada 2019 do grudnia 2020. I nie pozostawia ona złudzeń – ten teren jest cenny przyrodniczo.
Najcenniejsza jest roślinność łąkowa i pastwiskowa oraz wrzosowiska. Żyje tam 8 gatunków roślin prawnie chronionych, 40 gatunków ptaków chronionych, są tam zające, lisy, sarny i szczególnie dużo dzików. Są też nietoperze – Kliny to pustynia nietoperzowa Krakowa – stwierdził Robert Wańczyk.
Wiceprezydent Jerzy Muzyk podkreślił, że większość terenów, które miałyby się stać użytkiem ekologicznym na Klinach, to tereny pod zabudowę mieszkaniową. Zwracał na to uwagę także radny Grzegorz Stawowy, przewodniczący Komisji Planowania.
Ryzyko dużych odszkodowań
– Temat użytku ekologicznego na Klinach to jeden z najbardziej emocjonujących podnoszony przez radnych i mieszkańców. Nie przesądzając decyzji, chciałby podać kilka faktów. Powierzchnia objęta wnioskiem o ustanowienie użytku ponad 66 ha, własność gminy to zaledwie 10 proc. – Roszczenia mogą więc objąć 60 hektarów. Roszczenia mogą być na poziomie 147 mln zł, jeśli użytek zostanie ustanowiony w tak szerokim zakresie, jak chcą tego radni – mówił wiceprezydent.
Do prezydenta i przewodniczącego RMK wpłynęło pismo ze spółki deweloperskiej. Spółka ostrzega, że będzie dochodzić ponad 100 mln zł od miasta, bo plany zagospodarowania przewidują tam zabudowę wielorodzinną, są też pozwolenia na budowę.
Łukasz Maślona naciskał, by prezydent przedstawił stanowisko w sprawie ustanowienia użytku na Klinach. – Chciałbym się dowiedzieć, czy będzie poszukiwanie kompromisu, próba ograniczenia powierzchni tego użytku. Odszkodowania – to kolejna dyskusja o potencjalnych kosztach. Czy znamy przykłady wyroków i prawomocnych decyzji o wypłacie odszkodowań. Ile milionów wypłaciliśmy za użytki ekologiczne? – pytał radny.
– Nie przesądzam o skuteczności roszczeń, ale ważne, by mieć świadomość, jakie są oczekiwania inwestorów. Nie ma orzeczeń, bo jesteśmy jedyną gminą, która ustanowiła użytek na terenie przeznaczonym pod zabudowę wielorodzinną. Miasto jeszcze nic nie wypłaciło, ale toczą się postepowania dotyczące Zakrzówka – mówił wiceprezydent Jerzy Muzyk. I poinformował, że Spółka Kraków City Park złożyła wniosek o wydanie decyzji o wysokości odszkodowania w wyniku ustanowienia użytku ekologicznego na Zakrzówku. Roszczenie – ok. 109 mln zł, na to składa się szkoda i utracone korzyści. – To największe roszczenie. Ale już wpływają inne roszczenia – dodał Jerzy Muzyk.
Poszukiwanie kompromisu
Michał Starobrat stwierdził, że jest za utworzeniem użytku ekologicznego na Klinach. – Moim zdaniem sensowym jest utworzenie zespołu, który usiądzie nad analizą i spróbuj wspólnie dojść do kompromisu – przekonywał radny Starobrat. – Wierzę, że postulaty mieszkańców są słuszne, może jak nie w całości użytek, to na większości obszaru. Zasadność użytku ekologicznego jest, ale jest bardzo kosztowna – przyznawał.
Pomysł powołania zespołu poparł nie tylko wiceprezydent Muzyk. Chcieli tego także inni radni zabierający głos, m.in. Włodzimierz Pietrus, Łukasz Maślona i Marek Sobieraj. Michał Starobrat zaapelował, by proponowany przez niego zespół zaczął pracę jak najszybciej.
Może nie będzie tak drogo
Na możliwość, że koszty odszkodowania nie muszą być aż tak wysokie, zwracał uwagę Grzegorz Stawowy. Radny przypomniał, że tam buduje m.in. państwowy Polski Fundusz Rozwoju, który realizuje program Mieszkanie plus (wiceprezydent przyznał, że PFR wstrzymuje się z dalszymi inwestycjami do czasu ewentualnej decyzji dla użytku).
Radny Stawowy poinformował też, deweloper, który grozi roszczeniami, nie jest właścicielem nieruchomości (ma umowę przedwstępną). – Od ok. 10 lat teren jednej z enklaw jest u syndyka. Nie udało mu się go sprzedać, bo nie ma tam dojazdu do działku, dostępu do drogi publicznej. W planie miejscowym teren jest budowalny, ale praktycznie nie można tam budować – tłumaczył Grzegorz Stawowy.
(GEG)