Jarosław Królewski, prezes firmy Synerise, dołączył do ratującej Wisłę Kraków ekipy Bogusława Leśnodorskiego. Już „załatwił” kilkaset tysięcy złotych – donosi Onet. Jak czytamy w portalu, „Królewski to biznesmen, dla którego uratowanie Wisły Kraków jest sprawą istotną społecznie”.
W ciągu „chwili” biznesmen sprawił, że konto Białej Gwiazdy zostanie zasilone sporą kwotą. Królewski zapowiada, że jeśli nic nie stanie na przeszkodzie, wdroży „rewolucyjny pomysł” – pisze red. Przemysław Langier.
Tuż po rozmowie z Onetem Jarosław Królewski wysłał SMS-a. „Proszę traktować mnie jako dobrego ducha, ale nie robić ze mnie gwiazdy. Lubię wyzwania i projekty, które są społecznie istotne. Ten dla mnie jest”. To właśnie on w piątek zainicjował akcję „50 tysięcy dla Wisły Kraków” i – jak sam przyznaje – puka z tacą do przedsiębiorców. Spacer od drzwi do drzwi okazał się bardzo konstruktywny, bo przyniósł już 300 tysięcy złotych na najpilniejsze potrzeby klubu. To kropla w morzu potrzeb, ale pokazująca, że ludzie chcą walczyć, by na Reymonta nie trzeba było gasić światła – donosi Onet.
– Gdybym miał na tę chwilę ocenić, jaka jest szansa na to, że Wisła dokończy sezon w Ekstraklasie, utrzyma się i zagra w kolejnym, dałbym 65 procent – mówi Królewski.
Sam nie zainwestuje w Wisłę, choć część kibiców liczyła na to. – Moją rolą jest zbiórka pieniędzy oraz poszukiwania inwestorów strategicznych dla Wisły, z mojego kręgu. Osobiście na tym etapie ani ja, ani moja spółka, nie jesteśmy w stanie zainwestować tak ogromnej kwoty. Natomiast mamy coś, o czym ludzie bardzo rzadko myślą: kapitał intelektualny i społeczność ludzi ideowych. Mamy jeden rewolucyjny pomysł w zanadrzu – mówi tajemniczo. Jaki? Na razie nie chce zdradzać.
Cały tekst tutaj.
(źródło: Onet)