Wisła Kraków podejmuje dziś lidera Termalikę Bruk-Bet Nieciecza i tym samym zaczyna serię spotkań, które mogą dać odpowiedź, o co w tym sezonie będą walczyli 13-krotni mistrzowie Polski.
Wisła po fatalnym początku zajmuje dopiero 12. miejsce, ale ma trzy mecze zaległe. Jeśli by je wygrała, wskoczyłaby do strefy barażowej. Teraz jednak przez piłkarzami Mariusza Jopa bardzo trudne zadanie – potyczka z liderem z Niecieczy.
– To zespół, który ogólnie ma bardzo dobre liczby. Dopiero w 12. kolejce zanotowali pierwszą porażkę. Byłem na ich jednym meczu na żywo, akurat przegrali ze Zniczem. Ale to jest taki zespół, który przyjedzie do Krakowa w roli faworyta. Ma fantastyczne liczby, świetna tam jest praca trenera i zespół, który jest przede wszystkim skuteczny, powtarzalny. To są takie parametry, które pretendują do bardzo wysokiej lokaty i w tym momencie są na pierwszym miejscu. Oczywiście liga jest jeszcze długa i będziemy chcieli się mocno przeciwstawić Termalice – zapewnia Mariusz Jop, trener Wisły.
Kibice Wisły tłumnie uderzyli do kas, bo sprzedano już 20 tys. biletów. To efekt ostatnich spotkań Wisły, bo krakowianie mają na koncie serię trzech zwycięstw.
– Na pewno każde zwycięstwo buduje i zawodnicy nabierają pewności siebie. Ta pewność wraca po tym, jak zdobywaliśmy mało punktów na początku sezonu i to widać w treningu, to widać też w spotkaniach. Nawet, jak są takie momenty, że troszeczkę jest lekkie zawirowanie, zachwianie tak, jak chociażby w poprzednim meczu ligowym, gdzie w Siedlcach przegrywaliśmy po rzucie karnym, to zespół miał tylko moment zawahania, było kilka niedokładnych podań, ale dosyć szybko wrócił do siebie i byliśmy w stanie narzucić swój sposób gry. Jeżeli natomiast chodzi o presję, to myślę, że presja jest ciągle taka sama. Najlepszą obroną na presję czy przyjmowanie tej presji, jest ciężka praca na treningu, bo ja wierzę w to, że jeżeli będziemy ciężko pracować, to prędzej czy później los odda to w spotkaniach ligowych – uważa trener Jop.
Mecz Wisła – Termalica dziś o godz. 20:30.
Jan Krol
Tak się kończą rządy kiboli. Rywale Wisły Kraków wkrótce mogą mieć problem