Walka ze smogiem może być skuteczna i to bez likwidacji pieców węglowych – przekonują specjaliści z Instytutu Chemicznej Przeróbki Węgla w Zabrzu. Chodzi o tzw. „błękitny węgiel”, który naukowcy testowali w kilku polskich gminach. Wyniki mogą być ratunkiem dla Krakowa.
O walce ze smogiem w Krakowie mówi się od lat, ta rzeczywista walka rozpoczęła się jednak dopiero niedawno. W ostatnich latach władze miasta podjęły decyzję o konieczności stworzenia systemu dotacji do wymiany pieców węglowych na bardziej ekologiczne rozwiązania.
Zdaniem specjalistów, to właśnie węgiel, który nadal jest najpopularniejszym paliwem, jest również głównym czynnikiem zanieczyszczenia krakowskiego powietrza, które rok rocznie przyczynia się do śmierci lub zachorowań setek mieszkańców.
Do walki o poprawę jakości powietrza, oprócz urzędników miejskich, włączył się też sejmik wojewódzki, który przyjął uchwałę zakładającą, że od 1 września 2019 roku, w Krakowie będzie obowiązywał całkowity zakaz palenia węglem. To miało zmobilizować mieszkańców do korzystania z oferowanych przez miasto dopłat i wymiany pieców, póki co jednak bezskutecznie. W Krakowie nadal jest bowiem ok. 24 tys. pieców, a pozbycie się ich do wyznaczonego przez uchwałę Sejmiku Wojewódzkiego daty, jest po prostu niemożliwe.
Błękitna moc
Ratunkiem może być za to „błękitny węgiel” stworzony przez naukowców Instytutu Chemicznej Przeróbki Węgla w Zabrzu, który wczoraj spotkali się w tej sprawie z ministrem Morawieckim.
– Wyniki badań poligonowych potwierdziły, że w obszarze w którym zastąpiono węglowe i flotokoncentraty „błękitnym węglem” stężenie pyłu w powietrzu w warunkach smogowych w zimie nie przekroczyło 30 gram na metr sześcienny – głosi komunikat instytutu.
Warto zaznaczyć, że „błękitny węgiel” był ostatniej zimy testowany również m.in. w Krakowie, gdzie także notował bardzo dobre wyniki. To oznacza, że z powodzeniem mógłby on zastąpić konieczność wymiany lub likwidację pieców węglowych. Pytanie więc, czy nie lepiej byłoby dotować nie zmianę sposobu ogrzewania, ale samego paliwa?
– To by mnie urządzało, bo wymiana nie jest taka prosta. Dużo druków, czekania, udowadniania i poza tym trzeba jeszcze do tego chęci właściciela kamienicy a nie mnie jako najemcy mieszkania – tłumaczy Pan Witold Kuś, który mieszka w centrum Krakowa i wciąż korzysta z pieca węglowego. – Tylko żeby nie było, że ten nowy węgiel będzie 5-razy droższy – zaznacza.
Zdrowo i drogo
I to główny problem – „błękitny węgiel” jest bowiem zdecydowanie zdrowszy, ale też prawie dwa razy droższy niż jego tradycyjny odpowiednik. Niewykluczone, że na dopłaty zdecydowałoby się również państwo, ale takich deklaracji póki co nie ma. Jest za to coraz mniej czasu, który pozostał do wprowadzenia całkowitego zakazu używania węgla do ogrzewania mieszkań i domów w Krakowie. To oznacza, że jeśli do czego czasu piece nie znikną, to dla mieszkańców mogą posypać się surowe kary, a my nadal będziemy oddychali zanieczyszczonym powietrzem.
(pt)