Cracovia wygrała w Zabrzu z Górnikiem 1:0, a Wisła zremisowała w Gdyni z Arką 2:2. Największym przegranym piątku są jednak hokeiści Cormach Cracovii, którzy z play-off pożegnali się już w ćwierćfinale.
Piłkarze Cracovii osłodzili kibicom wieczór po nieudanym występie hokeistów. Zawodnicy Comarch Cracovii po dogrywce przegrali z Unią Oświęcim i odpadli z play-off już w ćwierćfinale. Piłkarze w Zabrzu spisali się jednak znacznie lepiej, bo pokonali Górnika 1:0.
„Pasy” wystawiły mocno zmieniony skład, ale z początku wydawało się, że to nie było dobry wybór. Krakowianie z czasem jednak się rozkręcali, ale byli nieskuteczni. Efekt? Górnik w pierwszej połowie nie oddał żadnego celnego strzału, a goście dwa.
Decydująca akcja miała miejsce po przerwie – w 58. minucie Benjamin Kallman uderzał z ostrego kata, a tor lotu piłki przeciął jeszcze Rafał Janicki i wpakował piłkę do swojej bramki.
To pierwsza wygrana Cracovii po ośmiu meczach bez zwycięstwa i siódma wygrana krakowian na wyjeździe.
Zadowoleni, ale z pewnym niedosytem znad morza wracają za to piłkarze Wisły Kraków.
– Różny jest scenariusz, różnie gra rywal i oczywiście gwarancji nie ma nigdy, natomiast ja mogę powiedzieć ze swojej strony, że w zespole jest bardzo dobra energia, jest pozytywna energia, jest wiara w swoje umiejętności. I pomimo tego, że jedziemy do bardzo dobrego zespołu, do zespołu, który jest wyżej od nas w tabeli, jest faworytem, gra u siebie, to jedziemy tam walczyć o trzy punkty – zapowiadał przed meczem Mariusz Jop, trener Wisły.
Krakowianie nad morzem dwa razy musieli gonić wynik. Najpierw uderzeniem zza pola karnego wyrównał Angel Rodado, a punkt dla krakowian uratował Frederico Duarte, który w doliczonym czasie gry huknął z woleja nie do obrony.
Jan Krol