Władze TVP i Radia Kraków milczą jak zaklęte. Kogo chronią?

Władze TVP i Radia Kraków nie chcą ujawnić, czy brały pieniądze od Łukasza Gibały, gdy ten starał się zorganizować referendum, w sprawie odwołania Jacka Majchrowskiego – alarmuje nas Czytelniczka. – Sprawozdanie finansowe Logicznej Alternatywy takich kosztów nie ujawnia – pisze w mailu do naszej redakcji. 

– Czy Łukasz Gibała docierał do mieszkańców Krakowa poprzez te właśnie media? O ile mamy zdrowe uszy i dobrą pamięć, to tak. Władze spółek zarządzające publicznymi środkami, podlegające ustawie o dostępie do informacji publicznej milczą jak zaklęte. Jak długo jeszcze? – pyta nasza Czytelniczka.

Poniżej prezentujemy pełną treść listu:

Jak w praktyce działa ustawa o dostępie do informacji publicznej?

Ustawa o dostępie do informacji publicznej z 2001 roku zobowiązuje instytucje publiczne do informowania o swojej działalności, także o finansach: dochodach i wydatkach. Czy to tylko teoria, czy ustawa działa dobrze? Oto przykład.

Jest połowa grudnia 2016 roku. Chcemy zapytać władze Telewizji Polskiej, spółki skarbu państwa o podmioty, które zleciły kampanię reklamową w jednym z ośrodków regionalnych. Konia z rzędem temu, kto na stronie TVP znajdzie informację jak można zadać takie pytanie. Wchodzimy na BIP, tam znajdujemy odpowiedni formularz specjalnie przygotowany przez spółkę. Po co? Przecież pytanie można zadać nawet telefonicznie, albo mailem. Właśnie – na jaki adres email wysłać wypełniony formularz? Tego nie wiadomo, ani słowa na ten temat. Znajdujemy informację, że zapytanie należy wysłać tradycyjną pocztą na adres spółki. Wysyłamy korespondencję za zwrotnym potwierdzeniem odbioru. Mija wiele dni, jest początek stycznia 2017. Zwrotki nie dostaliśmy. 10 stycznia –  przyszła zwrotka. Korespondencja została odebrana 21 grudnia. Zgodnie z ustawą odpowiedzi należy udzielić bez zbędnej zwłoki, nie później niż 14 dni od dnia złożenia wniosku. Jeśli informacja publiczna nie może być udostępniona w terminie określonym wyżej, podmiot zobowiązany do jej udostępnienia powiadamia w tym terminie o powodach opóźnienia oraz o terminie, w jakim udostępni informację, nie dłuższym jednak niż 2 miesiące od dnia złożenia wniosku. I znowu – tyle teoria. Jest 14 marca. Telewizja Polska do tej pory nie udzieliła stosownej odpowiedzi, nie przedłużyła terminu. Wrażenie jest takie, jakby ktoś nie chciał odpowiedzieć na niewygodne pytanie. Może to tylko wrażenie?

Kolejna spółka – tym razem publiczne radio. Pytanie wysyłamy 14 grudnia. Dostajemy odpowiedź od prawnika spółki – już 9 stycznia. Pan Michał, radca prawny przeprasza za opóźnienie i poleca się na przyszłość – w razie dalszych pytań pozostaje do dyspozycji. Więc pytamy, tym razem maila wysyła koleżanka z prywatnego adresu e-mail. 24 lutego wysyłamy pytania. Mijają ustawowe dwa tygodnie, prawie o nich zapomnieliśmy. 10 marca pytamy ponownie, tym razem wysyłamy korespondencję bezpośrednio do prezesa. Przypominamy o obowiązku udzielenia odpowiedzi, o możliwości skargi do sądu administracyjnego. Czekamy.

Ta przydługa opowieść zmierza do jednej konkluzji – pytania dotyczyły ważnej dla Krakowa sprawy. Pytaliśmy o zleceniodawców kampanii reklamowych w krakowskim ośrodku regionalnym Telewizji Polskiej i Radiu Kraków. Chodzi dokładnie o to, czy Łukasz Gibała lub związane z nim podmioty zlecały reklamy w tych mediach. Sprawozdanie finansowe Logicznej Alternatywy takich kosztów nie ujawnia. Więc czy Łukasz Gibała docierał do mieszkańców Krakowa poprzez te właśnie media? O ile mamy zdrowe uszy i dobrą pamięć, to tak. Władze spółek zarządzające publicznymi środkami, podlegające ustawie o dostępie do informacji publicznej milczą jak zaklęte. Jak długo jeszcze?

Czytelniczka

(imię i nazwisko do wiadomości redakcji)

(rg)

Zdjęcie tytułowe: DrabikPany via Foter.com

Aktualizacja. Na powyższa publikację zareagowało Biuro Prasowe Łukasza Gibały. Sprostowanie, które zostało przesłane do naszej redakcji można przeczytać poniżej.

Groza! Ktoś poluje na dzieci. Uwaga na czarny samochód!

Najnowsze

Co w Krakowie