Władze lotniska w Balicach prognozują, że w tym roku ruch pasażerski osiągnie poziom ok. 60 proc. tego sprzed pandemii koronawirusa. To bardzo ostrożne założenia. Ryanair, największy przewoźnik na krakowskim lotnisku, jest dużo bardziej optymistyczny, bo już w tym roku zakłada powrót do sytuacji sprzed trzech lat. Obie prognozy wydają się przestrzelone.
Oficjalne prognozy Krakow Airpot, spółki zarządzającej lotniskiem w Balicach, mówią, że w tym roku do Krakowa przyleci lub stąd odleci ok. 5,4 mln pasażerów. Ta sama spółka informuje, że tylko w sezonie letnim w samolotach rejsowych lotniska w Balicach będzie 6 mln miejsc. Skąd ta sprzeczność?
Radosław Włoszek, prezes Krakow Airport zaznacza, że tegoroczne prognozy ruchu lotniczego były tworzone jeszcze jesienią ubiegłego roku. – Wówczas mieliśmy pandemię, duże obostrzenia – przypomina. Zwraca też uwagę na niepewność co do szybkich wzrostów liczby pasażerów z powodu wojny w Ukrainie.
Na razie jednak ten sceptycyzm nie przekłada się na statystyki. W kwietniu w Balicach było już tylko o 12 proc. pasażerów mniej niż w tym samym miesiącu przed pandemią. Nawet przyjmując do wiadomości, że obecnie co dziesiąty pasażer wylatujący z Krakowa to Ukrainiec uciekający przed wojną we własnym kraju, to i tak zachowanie obecnej tendencji pozwoli na swobodne przekroczenie granicy 7 mln pasażerów obsłużonych w ciągu roku. A to już ok. 80 proc. ruchu sprzed pandemii, a nie zakładane przez lotnisko 60 proc.
Jeszcze bardziej optymistycznie patrzy w przyszłość Ryanair, największy przewoźnik w krakowskim porcie lotniczym. Prognozy irlandzkich linii lotniczych zakładają już w tym roku powrót do sytuacji sprzed pandemii. Na lato Ryanair ogłosił największy rozkład lotów z Balic od początku latania do Krakowa. A Michał Kaczmarzyk, prezes Buzz – linii wchodzącej w skład Grupy Ryanair powiedział niedawno w Krakowie, że w kolejnych latach Ryanair chce odnotowywać 20-proc. wzrosty przewożonych pasażerów. Do tego liczy nie tylko na Polaków, ale też na zagranicznych turystów przylatujących do Krakowa.
I to ostatnie założenie powoduje, że prognoza Ryanaira może okazać się zbyt optymistyczna. Kraków odnotowuje spadek liczby turystów z Europy Zachodniej i USA. Powód? Wojna w Ukrainie. Dla oglądających wiadomości w telewizji i śledzących portale internetowe Polska to kraj graniczący z Ukrainę, a więc położony blisko frontu, bombardowań i działań wojennych. To dlatego prowadzona będzie kampania promocyjna, która ma pokazywać Kraków i Małopolskę jako miejsce bezpieczne i dalekie od wojny. Straty z powodu innego postrzegania naszego kraju odnotowuje przede wszystkim branża spotkań biznesowych i kongresowych. I nawet szybki powrót do sytuacji sprzed pandemii nie sprawi, że branża turystyczna szybko odrobi straty. Na to – mimo wzrostu cen odczuwalnego przez każdego turystę – trzeba kilku lat.
Grzegorz Skowron