Kraków szykuje się do rewolucji w komunikacji miejskiej, a właściwie płacenia za nią przez pasażerów. Wszystko przez przymiarki do wprowadzenia biletu przystankowego, który może być dostępny dla pasażerów już za rok. Wtedy konieczna będzie gruntowna przebudowa cennika biletów komunikacji miejskiej. Niewykluczone, że znikną z niego jednorazowe bilety papierowe.
Jak poinformował dziennikarzy wiceprezydent Andrzej Kulig, prace nad wprowadzeniem biletu przystankowego są już bardzo zaawansowane. Miasto przygotowuje się do ogłoszenia przetargu na dostawę i obsługę systemu do obsługi nowej płatności. – Zainteresowanie jest ogromne, bo to łakomy kąsek. Rozmawiamy nie tylko z firmami z Europy, ale i ze Stanów Zjednoczonych oraz Japonii – podkreślił wiceprezydent. Jego zdaniem jeśli wszystko pójdzie zgodnie z harmonogramem, za rok krakowianie i turyści będą mogli kupić bilet przystankowy. A gdyby miał zostać wprowadzony dzisiaj, to przejazd o jeden przystanek komunikacją miejską kosztowałby 73 grosze. – Jednak nie wiemy, jaka będzie inflacja i jaka ostatecznie będzie cena, kiedy system będzie gotowy do wprowadzenia – zaznaczył Andrzej Kulig.
Bilet przystankowy będzie elektroniczny. Pasażer wsiadając do tramwaju lub autobusu będzie przykładał swój bilet (kartę) do odpowiedniego urządzenia. To samo zrobi przy wysiadaniu, a system naliczy mu opłatę za rzeczywistą liczbę przejechanych przystanków. Najwyższa opłata będzie za przejazd pierwszego przystanku. Z każdym kolejnym opłata będzie maleć. Np. w Poznaniu za pierwszy przystanek opłata wynosi 72 gr, za drugi i trzeci – po 60 gr, a za szósty i siódmy – po 18 gr; np. za przejazd 10 przystanków całkowita opłata wynosi 3,2 zł, za przejechanie 20 przystanków – 4,12 zł.
Taki system jest o tyle lepszy dla pasażerów – w porównaniu do obecnych biletów czasowych – że w razie korków nie płacą za czas spędzony w autobusie stojącym w korku czy tramwaju, który uległ awarii. Wiceprezydent Andrzej Kulig przyznaje, że trudno sobie wyobrazić, by oba te systemy funkcjonowały równolegle. Jego zdaniem wraz z wprowadzeniem biletu przystankowego konieczna będzie radyklana przebudowa taryfy biletowej. – Możliwe, że całkiem znikną bilety papierowe, bo utrzymywanie kilku systemów płatności jednocześnie będzie generować bardzo duże koszty – argumentuje wiceprezydent Kulig.
Przeciwko likwidacji biletów papierowych przemawia to, że część osób, zwłaszcza starszych może nie poradzić sobie z elektronicznymi płatnościami np. przez aplikację w telefonie komórkowym.
(GEG)