Coraz więcej osób opowiada się za zniesieniem zakazu handlu w niedzielę. Tak wynika z najnowszego sondażu CBRE. A Klub Jagielloński, think thank bliski rządowi, twierdzi, że niedzielny zakaz handlu niszczy małe sklepy, które miał chronić. Tymczasem w ostatnim czasie ze strony partii rządzącej płyną sygnały o zaostrzeniu przepisów w taki sposób, by sklepy – placówki pocztowe nie mogły być otwarte w niedzielę.
Już 55 proc. Polaków uważa, że zakupy powinny być dostępne we wszystkie dni tygodnia – wynika z badania CBRE, które opisuje „Rzeczpospolita”. W ciągu roku liczba zwolenników otwarcia sklepów w niedziele wzrosła o 4 punkty procentowe. To jednak nie przekona rządu, bo z tego samego sondażu wynika, że zwolennicy niedzielnego handlu to przede wszystkim mieszkańcy dużych miast, a wieś jest bardziej sceptyczna. Widać więc wyraźnie, że tam gdzie PiS ma większe poparcie liczba zwolenników zakazu handlu w niedzielę jest wciąż spora. 52 proc. mieszkańców wsi uważa, że sklepy w niedziele powinny być zamknięte.
To może rząd przekonają eksperci z Klubu Jagiellońskiego… Niedawna publikacja tego bliskiego rządowi think thanku pokazuje, że zakaz handlu w niedzielę umocnił sieciówki. „Od wprowadzenia zakazu handlu w niedzielę z polskiej mapy przedsiębiorczości zniknęło 6500 sklepów, głównie małych i lokalnych biznesów, które miały być beneficjentami tej zmiany” – informuje Klub Jagielloński. – „Nie dość, że liczba małych przedsiębiorstw się zmniejszyła, to w dodatku największe sieci umiejętnie znalazły wyjście z nowej sytuacji i bez problemów funkcjonują w niedzielę. Co gorsza, większość istniejących polskich sieci handlowych została wchłonięta przez zagraniczne koncerny” – czytamy dalej raporcie. Jest tam także stwierdzenie, wiele dużych sieci handlowych funkcjonuje w niedzielę, a mali przedsiębiorcy znikają. „Mamy więc zakaz, który w praktyce nie działa i rodzi znaczące, nie tylko gospodarcze konsekwencje. Społeczeństwo oswaja się w ten sposób z łamaniem i obchodzeniem obowiązujących przepisów. Dziurawe prawo, słabość instytucji i kreatywność w obchodzeniu przepisów stają się elementem naszej codzienności” – ocenia Klub Jagielloński.
To obchodzenie prawa najwyraźniej widać w przypadku korzystania przez sieci handlowe ze statusu placówki pocztowej. Taki sklep może być otwarty w niedziele. Miał sprzyjać Poczcie Polskiej, tymczasem ta podpisuje umowy z sieciami, by to one przyjmowały i wydawały przesyłki w niedziele, a same urzędy pocztowe są zamknięte. Próby straszenie właścicieli sklepów sądami okazują się bezskuteczne. Wprawdzie Państwowa Inspekcja Pracy kieruj do sądów takie sprawy, ale sądy je umarzają. Ze strony najbardziej zagorzałych zwolenników zakazu handlu w niedzielę pojawiają się pomysły, by uszczelnić przepisy i wykreślić zapis umożliwiający otwarcie w niedzielę sklepu – placówki pocztowej.
Czym się to skończy? Wszystko wskazuje na to, że po kolejnej burzy w szklance wody wszystko zostanie tak, jak jest. Rząd nie przyzna się do błędu, ale też nie znajdzie się większość w Sejmie do zaostrzenia przepisów.
(GEG)