To było proste, jak odebranie dziecku lizaka, a nawet prostsze. Głosowanie w sprawie Zakrzówka zachęcało do oszustw. Wiele wskazuje na to, że zostało ustawione przez środowisko nurków.
Sposób głosowania od samego początku wywoływał mnóstwo kontrowersji. Przed oddaniem głosu wystarczyło kliknąć okienko „Jestem mieszkańcem Krakowa”, by móc oddać ważny głos. A potem kolejny i kolejny. Z tego samego IP można było głosować trzy razy dziennie, a więc w trakcie zbierania ankiet, jedna osoba mogła oddać kilkanaście typów. Z Wielunia lub Zgierza.
Nurkowie do działania
Na forum nurkowym natychmiast zauważono luki w systemie. Zakrzówek to dla nich ważny obiekt, z pewnością jedno z lepszych miejsc nurkowych w naszej okolicy. Szybko wybrali projekt numer 1, który „jest najlepszy ze względu na zaplanowanie najlepszej przestrzeni nurkowania”. I wzięli się za klikanie.
„Głosować może każdy po odhaczeniu że mieszka w Krakowie. Co więcej głosować można seryjnie z tego samego kompa – parę minut temu nie było ograniczeń – wiec…” – napisał użytkownik Pawel71 – 3. października. Minęło kilkanaście dni i… nurkowie mogli zameldować wykonanie zadania. W poniedziałek użytkownik JaCooL zapytał: „Chyba udało się z projektem?”, szybko odpisał mu FABER: „Tak wygrał 1 projekt”.
Na trop „afery nurkowej” jako pierwsze wpadły osoby prowadzące stronę internetową „Ratujmy Tyniecko-Bielański Park Krajobrazowy”.
O lukach wiedzieli nie tylko nurkowie (ciekawe, czy ktoś jeszcze próbował ustawić głosowanie? Może autorzy projektów? Właściciele jamników? Rowerzyści? Seniorzy?), o sprawie informowała także Komisja Dialogu Obywatelskiego ds. Środowiska. 5 października zaapelowała do Prezydenta Miasta Krakowa o przerwanie głosowania w sprawie Zakrzówka. Proponowano, by konkurs rozstrzygnąć w sposób analogiczny do głosowania w sprawie budżetu obywatelskiego. – Obecnie zastosowany system głosowania w sprawie wyboru koncepcji zagospodarowanie Parku Zakrzówek stwarza duże możliwości wielokrotnego oddawania głosu i to przez osoby nie tylko nie będące mieszkańcami Krakowa, ale mieszkające w dowolnym miejscu na świecie, które nigdy nie widziały Zakrzówka – ostrzegali. Jak widać, słusznie.
Czy warto w to brnąć?
Wyniki głosowania zostały podane w poniedziałek. Miejski portal internetowy podał, że „krakowianie oddali 18100 głosów”. Można mieć sporo zastrzeżeń do tej liczby. Po pierwsze, nie wiadomo ile z tych osób to faktycznie krakowianie. A po drugie, liczba osób zapewne jest znacznie mniejsza niż liczba oddanych głosów.
Skoro projekt został wybrany, wkrótce Zarząd Zieleni Miejskiej ogłosi przetarg na projekt budowlany wraz z uzyskaniem niezbędnych pozwoleń.
Pytanie, czy warto brnąć w tę ślepą uliczkę? Skoro od samego początku ta sprawa jest śmierdząca, może lepiej wrócić na start i zacząć raz jeszcze, zupełnie od nowa?
(wm)