Krakowianie mogą bez obaw korzystać z wakacyjnych kąpieli w Zakrzówku – tak wynika z ekspertyzy przeprowadzonej przez krakowski sanepid. Badanie dotyczyło jakości wody dostępnej w akwenie, który jednak wciąż w dużej mierze pozostaje niedostępny dla mieszkańców.
Krakowianie mogą dojść do wody na Zakrzówku na dwa sposoby. Poprzez trzy dostępne wejścia należące do firmy Kraken, która zarządza 44-hektarowym terenem wokół akwenu, lub przez dziesiątki wyrw i dziur w płocie okalającym „kąpielisko”.
– Jak jest ciepło, to właściwie cały weekend spędzamy ze znajomymi na Zakrzówku. Mamy takie swoje miejsce na uboczu – przekonuje 21-letni Tomek, student jednej z krakowskich uczelni. Na pytanie, czy dojście do tego ustronnego miejsca, jest legalne i bezpieczne, nie jest już tak przekonujący.
Bezpieczeństwo to największe zmartwienie miasta, które przed kilkoma dniami podpisało umowę na zakup działek wokół Zakrzówka. W przyszłym roku mają ruszyć tam prace związane z budową nowego miejskiego parku, które powinny zakończyć się do połowy 2018 roku. Nie zmienia to jednak fakt, że przez cały ten czas za wszystko, co dzieję się wokół akwenu, odpowiada właśnie miasto.
Zarząd Zieleni Miejskiej, który sprawuje władze nad obiektem wyklucza jednak inwestowanie kolejnych pieniędzy w budowę nowych zasieków, gdyż w dłuższej perspektywie czasu byłoby to nieopłacalne. – Tydzień dwa i znowu będą dziury – odpowiadają urzędnicy.
Nie pozostaje nic innego jak liczyć na zdrowy rozsądek krakowian, którzy chcąc wybrać się na Zakrzówek powinni korzystać jedynie z łagodnych zejść dostępnych od strony terenów firmy Kraken, w przeciwnym razie, wypad nad wodę może skończyć się tragicznie.
(pt)
fot. Arcadiuš via Foter.com / CC BY