Takiego Wszystkich Świętych jeszcze nie było. Zmarłych, nie tylko tych bliskich, będziemy wspominać w domowym zaciszu. Z chryzantemami na balkonie lub w garażu, ze zniczami w bagażniku auta. Chyba wzrośnie grono krzyczących: „trzeba było nas nie wk…”
Zamknięcie cmentarzy byłoby do przełknięcia. Nawet powinno być do przełknięcia. Przecież szaleje epidemia koronawirusa. Jest jednak jeden drobny szczegół – dlaczego decyzja o zamknięciu cmentarzy na trzy najbliższe dni zapadła dopiero w piątek późnym popołudniem? Co ludzie mają zrobić z chryzantemami, które miały stanąć na grobach naszych bliskich? Co handlowcy mają zrobić z chryzantemami, których nikt od nich już nie kupi?
Epidemiolodzy grzmieli od kilku tygodni – zamknijmy cmentarze na Wszystkich Świąt. Rząd z uporem maniaka powtarzał, że nie planuje tego robić. A w ostatniej chwili nakazał zamknąć wszystkie nekropolie w całej Polsce. Oczywiście by chronić ludzi przed koronawirusem. Tych ludzi, którzy zaraz po usłyszeniu słów premiera ruszyli na cmentarze, by zdążyć przed ich zamknięciem. Jakie tłumy były w piątek na cmentarzach… Jak tradycyjnie 1 listopada.
Kto nie zdążył, może sobie co najwyżej urządzić Halloween. Rząd nam urządził taki Halloween. Z chryzantemami i zniczami. Możecie coś sobie jeszcze dokupić, bo sklepy dziś, niektóre nawet jutro, są otwarte.
A tak na marginesie – myślicie, że niektórzy będą mogli znowu wjechać na cmentarz mimo zamkniętej bramy, a Kazik stworzy kolejny przebój „Mój grób jest lepszy niż twój”?
Grzegorz Skowron
Teksty publikowane w dziale Publicystyka są prywatnymi opiniami autorów. Chcesz podzielić się swoimi przemyśleniami lub wyrazić swoje zdanie na naszym portalu? Napisz: redakcja@krknews.pl