– Idąc dziś do pracy zauważyłem, że autobusy i tramwaje jeżdżą z… flagami. Czy to jakaś akcja protestacyjna? – pyta w mailu do naszej redakcji pan Michał. Na dowód przesyła zdjęcia. Pojazdy krakowskiego MPK rzeczywiście ozdobione są biało – niebieskimi flagami. Dlaczego?
Okazuje się, że flagi nie oznaczają akcji protestacyjnej. Nie są też akcją lokalnego polityka Łukasza Gibały, zachęcająca do podpisywania się pod wnioskiem o referendum w sprawie odwołania Jacka Majchrowskiego. Nie zachęcają również do tego, aby pod wnioskiem się nie podpisywać.
„To jest jakieś święto?!”
– Nasze pojazdy zostały przyozdobione flagami z okazji Święta Miasta – tłumaczy rzecznik MPK Marek Gancarczyk. Dodaje, że nie ma mowy o żadnej akcji protestacyjnej, bo wszystkie flagi są w barwach miasta. Będę „podróżować” na autobusach i tramwajach do soboty (11 czerwca).
– To jest jakieś Święto Miasta?! – dopytuje nas zaczepiona na przystanku młoda dziewczyna. – Pierwsze słyszę. I nie mam pojęcia co świętuje Kraków. Jakoś ta informacja nie bardzo się przebiła – dodaje.
Urzędnicze problemy z komunikacją
Na Święto Miasta z plakatów zapraszają prezydent Jacek Majchrowski i przewodniczący Rady Miasta Bogusław Kośmider. Jak czytamy na oficjalnej stronie Krakowa, tegoroczne święto potrwa „aż 11 dni”.
– Obchody Święta Miasta związane są z rocznicą otrzymania przywileju lokacyjnego przez Kraków. W 1257 r. na podstawie przywileju wytyczono Rynek i przyległe do niego ulice, określono prawa i obowiązki miasta, zasady handlu i rzemiosła. To dzięki lokacji Kraków zaczął intensywniej rozwijać się gospodarczo, a jego znaczenie polityczne wzrosło – wyjaśniają urzędnicy.
Szkoda jednak, że mają problem z dotarciem do zwykłych krakowian, którzy święto mylą z… protestem. Czyżby to wynik złej komunikacji z mieszkańcami? – Skoro urzędnicy nie potrafią skutecznie poinformować krakowian o Święcie Miasto, to co dopiero ze skutecznym przekazywaniem innych, mniej wygodnych dla władzy informacji? – dopytuje pan Szczepan, mieszkaniec Grzegórzek…
Rafał Galus, (lm)
