Marznący deszcz ponownie daje się we znaki krakowianom. Dziś o poranku miejscami chodniki są bardzo śliskie i zamieniły się w prawdziwe lodowisko. Wczoraj gołoledź zebrała tragiczne żniwo. W całej Małopolsce doszło do wielu wypadków samochodowych, a Szpitalne Oddziały Ratunkowe zapełniły się pacjentami ze zwichnięciami i złamaniami. – O 9 rano przed moim blokiem było istne lodowisko. Wyszłam na spacer z psem i najpierw on, a później ja zbiłabym sobie zęby. Ktoś chyba nie przewidział, że odwilż po przyjściu mrozów zamieni się w lód – mówi 23-letnia Marta, mieszkanka krakowskiego Kurdwanowa.
Od sobotniej nocy do niedzielnego popołudnia, w Krakowie doszło do 27 kolizji. Część z nich była bardzo groźna. Na ul. Nowohuckiej po czołowym zderzeniu dwóch samochodów osobowych, jeden z nich wylądował na przeciwległym pasie ruchu. Obaj kierujący zostali ranni i trafili do krakowskich szpitali.
– Jeździmy, jeździmy cały czas, ale nie da się objechać na raz całego miasta, trzeba trochę poczekać – mówił wczoraj jeden z kierowców pługopiaskarki, która wyjechała na krakowskie ulice. Gołoledź dawała się we znaki nie tylko mieszkańcom Krakowa, ale też pozostałych miejscowości w naszym regionie. W Radziszowie samochód stoczył się z podjazdu i przygniótł 76-letniego kierowcę. Do groźnego wypadku doszło również w Książu Wielkim, gdzie 29-latek wypadł drogi na zakręcie i uderzył w jadącego z naprzeciwka peugeota, jego kierujący zginął na miejscu. Aż 20 osób trafiło do szpitali po wypadku do którego doszło po południu w Tatrach. Na trasie Polana Białczańska – Zakopane, bus wiozący pasażerów uderzył w bariery ochronne i stoczył się ze skarpy. Na szczęście nikt nie zginął, ale niemal wszyscy pasażerowie trafili pod opiekę lekarzy.
Kilkukrotnie wzrosła wczoraj liczba pacjentów, którzy pojawili się na Szpitalnych Oddziałach Ratunkowych ze zwichnięciami stawów i złamaniami rąk i nóg. – Wyszłam do apteki, ale było tak ślisko, że chciała zawrócić do domu. Niestety poślizgnęłam się i gruchnęłam na rękę. Niech Pan zobaczy… złamana w dwóch miejscach – żali się 69-letnia Pani Teresa, która już przed południem pojawiła się z synem w szpitalu.
– Zazwyczaj w ciągu dnia mamy kilka wyjazdów do złamań i stłuczeń, a wczoraj było ich ponad 50 – tłumaczy jeden z ratowników Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego. Wiele – szczególnie starszych osób, trafiło do nas z poważnymi złamaniami np. szyjki kości udowej. To poważna kontuzja, bo rehabilitacja może trwać kilka miesięcy – dodaje. W sumie krakowskie pogotowie wyjeżdżało wczoraj aż 505 razy.
Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej ostrzega, że także dziś powinniśmy mieć się na baczności. Dotyczy to szczególnie kierowców, bo po południu synoptycy spodziewają się opadów śniegu i marznącego deszczu, który ponownie sprawi, że drogi będą bardzo śliskie.
(pt)