Poruszająca sprawa z Krakowa: przez pomyłkę został uznany za zmarłego i musi się formalnie „urodzić”

Pan Zbigniew oficjalnie zmarł, choć wciąż żyje. Poruszający reportaż o śmierci, do której nie doszło w Krakowie opublikowała telewizja Polsat News.

„Dzień przed kremacją zwłok okazało się, że mężczyzna żyje i ma się dobrze. Powód pomyłki wciąż jest ustalany. Pan Zbigniew oficjalnie nie żyje, przez co np. nie przyjmie go żaden szpital. A „powrót do życia” zajmie wiele miesięcy” – czytamy w zapowiedzi materiału w programie „Interwencja”.

Skąd ta pomyłka? Wiadomo, że 23 listopada do jednego z krakowskich szpitali trafił mężczyzna w stanie wychłodzenia. Wkrótce zmarł. W kieszeni jego kurtki znaleziono mandat karny na nazwisko pana Zbigniew. Na tej podstawie urzędnicy wystawili akt zgonu.

„Ze strony szpitala podjęto wszystkie możliwe czynności oraz dochowano wszelkich przewidzianych prawem procedur, aby ustalić tożsamość pacjenta. Personel SOR wystawił kartę zgonu w oparciu o tożsamość ustaloną w toku czynności przeprowadzonych przez funkcjonariusza policji wezwanego w tym celu i znajdującego się na terenie szpitala” – przekazały władze placówki reporterom.

Teraz pan Zbigniew musi się formalnie „urodzić”: odzyskać akt urodzenia, odzyskać PESEL.

– Mam duże problemy, ja dzisiaj miałem karetkę zamówioną, bo nogę zwichnąłem. I żadne pogotowie mnie nie wzięło. Oni na jakiejś podstawie muszą dokumentację wystawić, a takiej osoby nie ma. Nic nie załatwię w żadnym urzędzie, nie wyjadę do Niemiec do pracy, gdzie pracowałem, nic nie mogę zrobić. Nie istnieję – komentuje w rozmowie z dziennikarzami „Interwencji” Zbigniew Alencynowicz. Sprawę bada prokuratura w Krakowie.

(ko)


Najnowsze

Co w Krakowie