Awans Jagiellonek, trener zdradza receptę. „Tylko wspólnie jesteśmy mocni” (ROZMOWA)

– Mam wrażenie, że w kwestii pracy nad sprawami czysto piłkarskimi, kobiety są zdecydowanie bardziej skrupulatne, skupione na zadaniach i skłonne do ich realizacji za wszelką cenę. Oczywiście pod warunkiem, że w nie wierzą i są do tego przekonane – mówi w rozmowie z KRKNews.pl Jakub Sieniawski, trener zawodniczek KS Uniwersytet Jagielloński, które z ogromną przewagą wywalczyły awans do Ekstraligi.

Awans 5 kolejek przed zakończeniem sezonu to spore osiągnięcie. Co zdecydowało, że tak mocno odsadziliście konkurencję?

Jakub Sieniawski, trener KS Uniwersytet Jagielloński: – Awans tak szybko, w takich okolicznościach i z takimi wynikami jest zdecydowanie bardzo miłym ukoronowaniem wysiłku całego zespołu, sztabu, zarządu oraz wszystkich zaangażowanych w ten projekt. Osobiście jestem zadowolony z pracy, jaką udało się do tej pory wykonać. To na pewno motywuje, ale też pokazuje, że obrana przeze mnie droga do rozwoju naszego zespołu jest właściwa i należy ją kontynuować. Pokora, praca i szacunek, zarówno do rywala, jak i samych siebie, znacząco wpływa na proces szkolenia. Myślę, że wspólnie stworzyliśmy mocny zespół, nie tylko na boisku. Naszą siłą, co jest dla mnie bardzo ważne, są również relacje i atmosfera. Jestem przekonany, że połączenie szeroko rozumianej jakości piłkarskiej, dobór odpowiedniej taktyki, przekonanie zawodniczek do pomysłów, ale także właśnie zaufanie, akceptacja i zrozumienie, doprowadziły nas do miejsca, w którym się znaleźliśmy.

Przez cały sezon czuliście presję, że wszyscy liczą na wasz awans?

– Po zeszłorocznym spadku – który wcale nie musiał się wydarzyć, bo podyktowany był splotem nieszczęśliwych wypadków i plagą kontuzji – wejście w nowy sezon było tak naprawdę wielką niewiadomą. Zespół przeszedł dość wyraźną przebudowę i nastąpiły spore zmiany w kadrze. W lipcu zeszłego roku udało nam się domknąć kadrę i oprzeć na zawodniczkach, które chcą tutaj być i z dumą reprezentować nasz klub. Oczywiście, nie powiem nic odkrywczego, że na starcie sezonu większość zespołów zakłada zwycięstwo w lidze, jednak po pierwszych kolejkach następuje weryfikacja i zakładanie realnych celów na sezon. My natomiast, biorąc pod uwagę zmiany personalne zarówno w zespole, sztabie, jak i nieznajomości 1 ligi oraz braku czasu w letnim okresie przygotowawczym, realnie chcieliśmy na koniec rundy jesiennej znaleźć się w czołówce, aby wraz ze zgraniem zespołu i przy założeniu dobrze przepracowanego zimowego okresu przygotowawczego, włączyć się do walki o awans. Jednak start sezonu w naszym wykonaniu był bardzo dobry i od razu pokazał, jak będą układać się siły w lidze. Zaznaczam natomiast, że awans nie był celem samym w sobie, a wynikiem naszej dobrej gry.

Motywowanie drużyny na mecz, gdy za każdym razem jest się zdecydowanym faworytem, to też umiejętność. Jaki masz sposób, by dotrzeć do zawodniczek?

– Od startu sezonu przyświecał nam jeden cel: zwycięstwo w kolejnym meczu. Bardzo mocno skupiliśmy się na pracy w tygodniu, a sam mecz traktowaliśmy nie jako sytuację stresową, a sprawdzian tego, co udało się podczas mikrocyklu wypracować i przygotować. Uważam jednak, że praca w sferze mentalnej była kluczem do tego, jak na przestrzeni sezonu prezentuje się mój zespół. Starałem się każdego dnia budować w dziewczynach mentalność zwycięzców, pokazywać jak wielki to ma wpływ na końcowy wynik, i że zawsze warto wychodzić ze strefy komfortu w dążeniu do rozwoju indywidualnego. Szatnia piłkarska to miejsce specyficzne – zbiór charakterów i przeróżnych osobowości. Dlatego też sposoby motywacji są przeróżne. Założenia treningowe, a także rozmowy grupowe i i indywidualne zdecydowanie pomogły stworzyć kolektyw, który potrafi ze sobą współpracować, a w sytuacjach trudnych ufa sobie bezgranicznie i potrafi pójść za sobą w ogień. A jeśli chodzi o motywację, to zespół jest rozpędzony i nadal głodny wygranych, to jest najlepszy bodziec do dalszej pracy, rozwoju i osiągania dobrych rezultatów.

Jakie są główne różnice w trenowaniu kobiet i mężczyzn?

– Jeśli chodzi o sprawy merytoryczne, to różnic większych nie ma. Przepisy gry są te same, organizacja rozgrywek również. Kwestie organizacji zajęć treningowych też niespecjalnie od siebie odbiegają. Natomiast biorąc pod uwagę, że profesjonalna piłka nożna to nie tylko technika i taktyka, ale również motoryka, fizjologia, mental i wiele innych składowych, to zaczynają pojawiać się różnice. Inna budowa i skład ciała wpływa na sposób treningu motorycznego, gdzie te akcenty są inaczej rozłożone. I bynajmniej nie chodzi o to, że kobiety trenują mniej lub lżej, tylko po prostu inaczej. Kolejnym elementem, który zmienia wiele, jest cykl menstruacyjny, bo to też moment na inne obciążenia, ponieważ wymaga tego sytuacja zdrowotna. Natomiast w kwestii pracy nad sprawami czysto piłkarskimi, to mam wrażenie, że kobiety są zdecydowanie bardziej skrupulatne, skupione na zadaniach i skłonne do ich realizacji za wszelką cenę. Oczywiście pod warunkiem, że w nie wierzą i są do tego przekonane. Dlatego też w mojej opinii sztuką jest zaproponować i wyznaczyć dziewczynom takie zadania i cele, które będą dla nich zarazem atrakcyjne, ciekawe i przede wszystkim skuteczne. Jednak, jeśli to się uda, nie istnieje dla nich niemożliwe. Mężczyźni według mnie działają na boisku bardziej instynktownie, często zapominając o indywidualnych działaniach, które są zaplanowane.

Gdybyś miał magiczną różdżkę i mógł jedną rzecz przenieść z drużyny żeńskiej do męskiej i z męskiej do żeńskiej, to co by to było?

– Z piłki męskiej do kobiecej na pewno chciałbym przenieść zainteresowanie kibiców, mediów i sponsorów. Każdy sportowiec marzy o grze przy pełnych trybunach i aplauzie publiczności. Zdaję sobie sprawę, że piłka nożna kobiet powoli rozwija się w naszym kraju i stopniowo przyciąga uwagę, jednak wciąż drzemią w nas spore rezerwy. Wiąże się to również z kwestiami finansowymi, gdzie budżety klubów są na nieporównywalnie wyższym poziomie. Oczywiście, nie można zakłamywać też rzeczywistości, bo piłka męska na najwyższym, zawodowym poziomie jest bardziej spektakularna i widowiskowa, ale nie zmienia to faktu, że warto starać się o większe inwestycje i wyższy poziom budżetów w piłce kobiecej. Patrząc obiektywnie i realnie, jeśli zależy nam na rozwoju piłki kobiecej, muszą znaleźć się fundusze na tworzenie nowych ośrodków i akademii, gdzie dziewczynki będą mieć szanse rozwijać się w jak najlepszych warunkach, by później zasilać szeregi klubów i kadry narodowej.

Ekstraliga to zdecydowanie wyższy poziom. Jakie będą wasze ambicje na przyszły sezon?

– Zdecydowanie, to prawda. Znamy wymagania Ekstraligi, występują tam najlepsze zespoły w Polsce. Można uznać, że po roku banicji, wracamy do elity. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że będzie zdecydowanie trudniej, z uwagi na jakość indywidualną zawodniczej grających w najwyższej klasie rozgrywkowej w naszym kraju. Pomimo to, chcemy tam być i rywalizować z nimi, by stawać się lepszymi, zarówno pod kątem indywidualnym, jak i zespołowym. Funkcjonowanie w trudnych warunkach, w jak najlepszym środowisku niesie za sobą wymierne skutki, których finalnym efektem jest progres. Chciałbym podkreślić jednak, że sezon wciąż trwa. Póki co, zostały nam 4 kolejki. Jestem pewien, że zrobimy wszystko, aby z każdego spotkanie wycisnąć maksimum. Jesteśmy zmotywowani do dalszej pracy, nie zabraknie nam determinacji i pełnego zaangażowania w walce o każdy punkt. A korzystając z okazji chciałbym w imieniu całej społeczności KS Uniwersytet Jagielloński, sztabu szkoleniowego, zarządu i zawodniczek serdecznie zaprosić na domowy mecz z Lechem Poznań, który odbędzie się 11 maja 2025 roku o godzinie 12:00 na obiektach Uczelnianego Centrum Sportowo – Rekreacyjnego Uniwersytetu Jagiellońskiego, przy ulicy Gronostajowej 12 w Krakowie. Będzie to dla nas wielkie piłkarskie święto – feta z uwagi na awans oraz miejsce na promocję kobiecej piłki nożnej w Polsce.

Podsumowując, zależy nam bardzo na tym, aby dołączyć do elity, aby móc to, co powiedziałem na początku, podążać obraną drogą, do wzniesienia się na coraz wyższy poziom.

Najnowsze

Co w Krakowie