Takiego obrotu sprawy nikt się nie spodziewał. W środę wieczorem sejmowa większość zdecydowała, że obywatelski projekt komitetu „Ratujmy Kobiety” zakładający liberalizację obowiązujących przepisów w sprawie aborcji nie będzie procedowany.
Troje posłów Platformy Obywatelskiej głosowało przeciwko, wyłamując się z partyjnej dyscypliny, a kilkudziesięciu innych nie oddało głosu, choć kilka minut wcześniej brali udział w głosowaniach.
Wieczorem głosowano na dwiema propozycjami dotyczącymi aborcji. Projekt komitetu „Ratujmy Kobiety” popierany przez opozycję przepadł, choć głosował za nim nawet Jarosław Kaczyński. Propozycja Komitetu Obywatelskiego „#ZatrzymajAborcję”, zaostrzająca przepisy, trafiła natomiast do dalszych prac w komisji.
Rozłam w Platformie Obywatelskiej wywołał burzę. Troje posłów głosowało za odrzuceniem projektu „Ratujmy kobiety”. To Marek Biernacki, Joanna Fabisiak i Jacek Tomczak. Jeszcze dziś ich sprawą zajmie się zarząd partii. Niewykluczone, że stracą legitymację.
Ale problem Platformy jest szerszy, a dzieli go z Nowoczesną. W środę wieczorem aż 28 posłów tych ugrupowań, choć kilka minut wcześniej brali udział w głosowaniach, tym razem nie oddało głosu. Ich postawa także przyczyniła się do tego, że projekt przepadł tak szybko.
Ich zachowanie ostro skomentowała Barbara Nowacka, reprezentująca komitet „Ratujmy Kobiety”.
Barbara Nowacka – ‼️👇”Posłanki i posłowie opozycji – gdzie, do cholery, byliście, gdy ważyły się losy tego projektu?! …”😡 pic.twitter.com/Frz30N7bOr
— Karin Ahrens (@karin_ahrens) 11 stycznia 2018
Z naszego regionu na taki unik zdecydowali się Bogusław Sonik i Ireneusz Raś z Platformy oraz Marek Sowa i Jerzy Meysztowicz z Nowoczesnej. Sonik tłumaczył dziś rano na antenie Radia Kraków, że te głosowanie w tych sprawach jest wyjątkowo trudne.
– Dotyka ono sumień posłów. Oni kierują się swoimi sumieniami. Kiedy ta sprawa dotyczy aborcji na życzenie i naruszenia kompromisu aborcyjnego, który został z trudem wprowadzony wiele lat temu i przyniósł spokój społeczny… Nie należy teraz tego naruszać przez radykalizowanie obecnej ustawy. Mamy wystarczającą ilość podziałów w społeczeństwie. Stąd taka decyzja – mówił.
(wm)
fot. Jan Lorek