Jak co roku dzień Wszystkich Świętych jest okazją do prezentacji sylwetek tych, którzy odeszli w ciągu minionego roku. Poniżej krótki, subiektywny przegląd zdarzeń i instytucji, z którymi pożegnaliśmy się przez ostatnie 12 miesięcy. Dla odmiany, jego ton zamiast w barwie zadusznej będzie raczej w stylu Halloween.
Druga odsłona IV Rzeczpospolitej
Przed laty Joanna Szczepkowska oświadczyła w telewizji, że 4 czerwca 1989 r. skończył się w Polsce komunizm. Pod koniec 2023 r. przerwane zostało również pasmo politycznych sukcesów Prawa i Sprawiedliwości, które co prawda wygrało wybory, ale nie zdobyło liczby głosów wystarczającej do rządzenia. Rządzić zaczęła koalicja, która sama siebie nazywa „Koalicją 15 października” (od daty wyborów, w których ogromna frekwencja przyczyniła się do przegranej PiS), przeciwnicy zaś nazywają ją „Koalicją 13 grudnia” (od daty zaprzysiężenia rządu, która zbiegła się z rocznicą wprowadzenia Stanu Wojennego). Na nasze potrzeby nazwijmy ją jednak Koalicją 10 listopada (chyba najuczciwiej, bo i mniej więcej w połowie między 15 października a 13 grudnia, i ani tacy dobrzy by nazwać ich odrodzicielami demokracji, ani tacy źli, żeby byli jej grabarzami-ot, tacy po środku, a na dodatek koalicja powstała właśnie 10 listopada). No więc ta koalicja doszła do władzy i trwający osiem lat proces naprawy Państwa legł w gruzach. Nie ustalono, czy naprawa trwała tak długo bo aż tyle należało naprawić, czy naprawę markowano. Jedno co jest pewne to fakt, że naprawiacze z poprzedniej ekipy ostatnio mniej zarabiają.
Telewizyjny „Cud miłości”
W tydzień po wspomnianej wyżej zmianie rządu pierwszy raz od grudnia 1981 r. zanikł sygnał Telewizji Publicznej. Nie chodzi o to, że widzowie nie mogli obejrzeć „Teleranka”, ale o to, że nie oglądają już na żywo wszystkich konferencji Prezesa, zdecydowanie jednostronnej bezstronności programów informacyjnych, ani koncertów podczas których konferansjerzy chwalą cud miłości ówczesnego prezesa telewizji i jego żony. Nie mogą już także podszkolić niemieckiego. Stęsknionym za tymi czasami wypada przypomnieć jak się pisze „für Deutschland” oraz odesłać do telewizji Tomasza Sakiewicza-tam większość tych elementów jest ciągle do obejrzenia.
Epoka Profesora
Po prawie 22 latach profesor Jacek Majchrowski przestał być prezydentem Krakowa. Przestał, bo chciał, albo nie chciał sprawdzać, czy tym razem krakowianie podziękują mu w wyborach. Majchrowski więc w nich nie wystartował. Jedni twierdzą, że zostawił Kraków zasmogowany i zabetonowany, inni że zostawił nowoczesną metropolię, biegunowo odległą od tego co zastał na początku wieku. Z pewnością jest to Kraków inny, którego zmienianie zajmie i zwolennikom i przeciwnikom profesora dekady, a niektórych rzeczy nie zmienią już i tak, i to swoisty rekord Jacka Majchrowskiego. Miał ich zresztą o wiele więcej, choć jednego nie pobił-Kazimierz Jagiellończyk rządził w Krakowie prawie dwa razy dłużej…z tym, że podobno mniej mógł.
Demokracja po prezesowsku
Tak zawsze było w Prawie i Sprawiedliwości-trwały narady, a potem Prezes objawiał swoją wolę, którą wdrażano. Wbrew pozorom, to bardzo dobre dla demokracji, bo się nie zużywa. Po ostatnich wyborach samorządowych, w którym władzę w Sejmiku Województwa Małopolskiego utrzymało PiS, lokalni działacze tej partii zaczęli używać demokracji, tzn. postanowili wybrać marszałka województwa w rzeczywiście tajnym głosowaniu. Nie przyniosło ono spodziewanego zwycięstwa faworytowi partyjnej centrali Łukaszowi Kmicie. Faworyt głosowanie przegrał, a radni, o zgrozo, wybrali na marszałka kogo chcieli, czyli Łukasza Smółkę. Słusznie więc w ostatniej części sagi o Kargulach i Pawlakach Władysław Hańcza pytał co to za demokracja, w której każdemu wszystko wolno.
Osiągnięcia polskiej piłki
Ten wątek w podobnych zestawieniach może pojawiać się akurat co roku. W tym roku oczywiście w kontekście Euro 2024. Jakoś udało się nam tam wślizgnąć, a z zajęciem ostatniego miejsca w grupie nie było już większego problemu. Był też jednak sukces. Mianowicie, jako pierwsi w całym turnieju dowiedzieliśmy się, że z niego odpadamy. Spodziewaliśmy się tego, ale cóż za oszczędność na emocjach.
Historia pewnej spółki
Kraków 5020, czyli osławiona spółka miejska, która miała zajmować się m.in. obsługą Centrum Kongresowego ICE i drugiej miejskiej telewizji, której materiały w porywach oglądało nawet 75 osób, przestaje istnieć. Co prawda najpierw sad administracyjny zauważył słusznie, że rada miasta nie może wszcząć procedury likwidacji, ale na jednej z ostatnich sesji rady prezydent Miszalski sam zadeklarował koniec jej działalności. Spółka sprzedawała w punktach informacji turystycznej pozłacane sztuczne pierogi, emitowała programy telewizyjne, które nie miały widzów, ale za to zużyła ok. 90 milionów z kasy miasta. W zaistniałej sytuacji wypada wierzyć w zapewnienia prezydenta Krakowa o likwidacji spółki, tak by w podobnym zestawieniu nie trzeba było umieszczać jej znów za rok.
Jakub Olech, politolog, wykładowca akademicki, krakowianin z importu, obserwator (bliższy) i uczestnik (dalszy) życia miasta i regionu