Zdjęcia dziewczyny w objęciach prezydenta podczas spotkania z wyborcami w Zakliczynie szybko stały się sensacją. Bohaterka fotografii – Jolka Rosiek – stała się już celebrytką i uparcie twierdzi, że miała romans z Andrzejem Dudą. Dziewczyna wydała nawet wideo z oświadczeniem.
– Chcieliście, żebym wam potwierdziła, że to wszystko piszę ja, więc potwierdzam. To konto prowadzę ja i to wszystko, co piszę, jest prawdą i niczego sobie nie wymyśliłam. Nie jestem osobą chorą. To wszystko było prawdą – mówi na początku wideo Jolka Rosiek.
Fanka Andrzeja Dudy twierdzi, że spotykała się z prezydentem od 2015 roku. Głowa państwa miała rzekomo przechodzić kryzys w małżeństwie z Agatą Kornhauser-Dudą. Duda miał nawet być w trakcie sprawy rozwodowej.
– Osoby, które zarzucają mi stalking, niech najpierw sprawdzą, czym jest stalking. Andrzej nie mówił ani razu, żebym mu dała spokój, (…) jeśli według niego kłamię, to przecież może wam to powiedzieć. Niech zaprzeczy, niech wyrzeknie się mnie i znajomości ze mną. To jest dla niego szansa, żeby uwolnić się od tych ludzi, z którymi mówił, że nie chce być, że nie chce tej całej prezydentury – grzmi Rosiek.
Internauci są podzieleni i niektórzy uwierzyli w słowa młodej kobiety. Inni twierdzą, że oświadczenie fanki jest mało wiarygodne i pytają się, czy Rosiek posiada jakieś dowody znajomości z Dudą. Dziewczyna odpowiedziała, że spotkania miały charakter prywatny i nie czuła potrzeby robić zdjęć z prezydentem.
– Uważam to za obraźliwe i bardzo niesprawiedliwe wobec mnie. Andrzej jako prezydent powinien zabrać w tej sprawie głos i powinien powiedzieć, jak było, czy to jest prawda, czy kłamstwo. Ja się nie boję jego odpowiedzi, bo nawet jeśli skłamie i powie, że to jest mój wymysł, to przynajmniej będę miała powód, żeby go znienawidzić i po prostu sobie odpuszczę. Tylko niech po prostu powie. Chcę to usłyszeć od niego i jak zareaguje – komentuje.
Dziewczyna zaprzecza, że została wynajęta przez opozycję, by skompromitować prezydenta. Nigdy nie była związana z opozycyjnymi ugrupowaniami. Uważa za to, że to PiS chce ją zdyskredytować i zrobić z niej wariatkę, by Duda pozostał na stanowisku.
– Przykre to jest, bo niczego sobie nie uroiłam i tak, jak moja przyjaciółka mówiła – spotkaliśmy się u nich. Raczej nie brałaby na siebie takiej odpowiedzialności, mieszając się w tę sprawę, gdyby to nie było prawdą. My jesteśmy świadome, jak było i Andrzej też jest świadomy i chciałabym, żeby w końcu ktoś jego zapytał, jak było i żeby miał możliwość wypowiedzenia się w tej sprawie. Proszę media, żeby mnie już nie pytały o to, tylko jemu zadawały pytania – apeluje Rosiek.
https://youtu.be/hLKg8ogyBWo