Znikomym zainteresowaniem cieszyły się wybory do rad dzielnic w Krakowie.. Kandydatów było sporo, jednak zdobyli niewiele głosów, bo mało kto poszedł do urn. Według jeszcze nieoficjalnych wyników na wybory pofatygowało się dziesięciu na stu mieszkańców Krakowa. W efekcie do zdobycia mandatu niektórym wystarczyło… kilkanaście głosów. Przytłaczająca większość mieszkańców nie zainteresowała się wyborami, choć urząd miasta próbował różnych zachęt. Były spoty reklamowe, plakaty w autobusach i na przystankach.
O mandaty walczyło ponad 1200 kandydatów, spośród których wybrano 366 radnych. W 2018 roku do urn poszło ponad 12 procent uprawnionych do głosowania. Rekordowo za to była frekwencja w głosowaniu w 2014 roku – ponad 30 % – ale wtedy wybory radnych dzielnicowych były połączone z wyborami samorządowymi.
W niektórych dzielnicach frekwencja nie przekroczyła 8 proc. W dzielnicy VIII Dębniki wyniosła zaledwie 8,57 proc. W okręgu 8 w tej dzielnicy frekwencja wyniosła jeszcze mniej, bo zaledwie 5,02 proc., a do zastania radnym wystarczyło 47 głosów.
Byli też kandydaci, na których nikt nie głosował. W 10 okręgach wyborczych nie było konieczności przeprowadzenia wyborów, dlatego, że został tam zarejestrowany tylko jeden kandydat. I to on już jest uznany za radnego dzielnicowego.
Wyniki (nieoficjalne) wyborów do Rad Dzielnic można znaleźć TUTAJ
Patrycja Bliska

