Kraków nie chce tego kanału. Rząd raczej nie ustąpi

Wraca dyskusja o sens budowy Kanału Krakowskiego. Na najbliższej sesji Rada Miasta Krakowa ma podjąć rezolucję, w której zaapeluje o rezygnację z tej inwestycji. Można się spodziewać, że poza PiS wszyscy radni będą za rezolucją. Można się też spodziewać, że rząd nie ustąpi i nie zrezygnuje z planów budowy Kanału Krakowskiego. Dla miasta to kłopot głównie ze względu na to, że planowany szlak wodny koliduje z trasą Pychowicką.

Zacznijmy od tego, jak ma przebiegać Kanał Krakowski. Jego ujście znajdzie się w miejscu, gdzie dziś do Wisły wpada Wilga. Przez jakiś czas będzie pokrywał się z korytem Wilgi, choć oczywiście będzie znacznie szerszy niż obecna rzeka. Przetnie ul. Konopnickiej, potem będzie ciągnął się między osiedlem Podwawelskim a boiskiem Garbarni i zabudowaniami po drugiej strony Wilgi. Kapelankę przetnie tak, by przejść obok osiedla Spółdzielni Mieszkaniowej Dom dla Młodych i domów jednorodzinnych za tym osiedlem, potem wzdłuż ul. Pychowickiej. Po ominięciu Zakrzówka, skręci w stronę Wisły.

Tu kiedyś ma płynąć woda...

Zdjęcie 1 z 22

Realizacja tego planu będzie oznaczać, że w Krakowie powstanie wyspa, na której znajdą się; Ludwinów, osiedle Podwawelskie, Dębniki i Zakrzówek. Do kosztów budowy kanału dojdą też wydatki na kilka nowych mostów. Sam kanał to dopiero wizja, ale już teraz jego budowę trzeba uwzględnić przy przebiegu trasy Pychowickiej. A ta mocno koliduje z drogą rzeczną w rejonie Zakrzówka. To m.in. dlatego radni Nowoczesnej zaproponowali rezolucję z apelem do rządzących o rezygnacje z tej inwestycji.

„Rada Miasta Krakowa zwraca się z apelem do Prezesa Rady Ministrów, Ministerstwa Infrastruktury, Ministerstwa Klimatu i Ochrony Środowiska, Sejmu i Senatu Rzeczypospolitej Polskiej o odstąpienie od budowy kanału ulgi zwanego kanałem krakowskim” – czytamy w projekcie rezolucji, która będzie głosowana na środowej sesji (12 października 2022). Inicjatorzy rezolucji zwracają uwagę na znaczne koszty inwestycji i jej ogromny wpływ na przeobrażenie tej części miasta oraz brak realnego uzasadnienia dla budowy kanału. „Proponowana inwestycja w postaci tzw. kanału krakowskiego stoi również w sprzeczności z tendencją do renaturyzacji rzek w Polsce, co ma być odpowiedzią na kryzys wodny będący efektem zmian klimatycznych i może skutecznie chronić ekosystem rzeki Wisły przed katastrofą jaka dotknęła niedawno Odrę” – argumentują radni Nowoczesnej.

Budowa Kanału Krakowskiego ma już ponad 100-letnią historię. W pierwotnym założeniu miał on chronić zabytkowe centrum miasta przez powodzią i wyprowadzać nadmiar wody w Wiśle poniżej Wawelu. Dziesięć lat temu po raz pierwszy oficjalnie władze państwowe przyznały, że wobec oddania do użytku zbiornika Świnna Poręba kanał ulgi powodziowej traci sens. Władze Krakowa opracowały nawet plan – po apelach obrońców zieleni – przeznaczenie terenu rezerwowanego pod kanał ulgi na zieleń parkową. Plan nie został jednak uchwalony, bo po przejęciu władzy przez PiS poważnie zaczęto rozważać wykorzystania kanału ulgi jako drogi rzecznej do transportu towarów. Rząd nie zgodził się więc na zwolnienie rezerwy terenu, choć tak naprawdę przygotowań do budowy samego kanału nie widać i długo ich nie będzie.

Utrzymanie rezerwy terenu pod kanał oznacza, że nie można tam nic budować. Przynajmniej teoretycznie, bo co jakiś czas rośnie kolejny blok w pobliżu miejsca przebiegu kanału i coraz bardziej widoczne staje się, że będzie on za wąski, by mogły nim płynąć duże i ciężkie barki. Dla obrońców zieleni dobra wiadomość jest taka, że dopóki rząd nie ustąpi, jakaś rezerwa pozostanie niezabudowana. Ale już teraz miasto musi mierzyć się z dodatkowymi kosztami trasy Pychowickiej przecinającej planowany kanał, który może ni być budowany przez kolejne sto lat.

Grzegorz Skowron

10 KOMENTARZE

Najnowsze

Co w Krakowie