Na Rynku Głównym pod Adasiem krakowianie protestowali przeciwko wypowiedzeniu przez Polskę konwencji stambulskiej. Według aktywistów oznaczałoby to legalizację przemocy domowej. Demonstranci mieli kolorowe flagi i transparenty. Z daleka można było usłyszeć bojowe okrzyki.
Strajkujący mieli kolorowe transparenty, na których widniały hasła: „Moje prawa to nie bełkot”, „Żądamy ochrony przed tradycją”, „Walcz jak dziewczyna” czy „Wyłącz przemoc. Włącz myślenie”. Wśród protestujących znaleźli się przedstawiciele Razem, KOD-u oraz Platformy Obywatelskiej. Demonstranci krzyczeli „Konwencja – tak! Przemoc – nie!”.
– Konwencja jest ważna, ponieważ jest kompleksowym i holistycznym dokumentem, mówiącym o profilaktyce, obronie ofiar, karaniu sprawców, ale i o współpracy. Jest ważna, ponieważ uznaje, że kobiety i dziewczynki są bardziej narażone na przemoc właśnie z tego powodu, że są kobietami i dziewczynkami. Nakazuje przyznanie państwom, które ją podpisały, że nie można usprawiedliwiać żadnej przemocy: psychicznej, fizycznej, seksualnej, ekonomicznej – mówi Natalia Kućma z Centrum Praw Kobiet w Krakowie.
Aktywistki zwracają uwagę, że co trzecia kobieta w Polsce doznaje przemocy fizycznej od partnera. Aż 30 proc. dzieci jest ofiarami przemocy domowej, a o wiele więcej najmłodszych jest jej świadkami. Rocznie przez przemoc domową umiera od 400 do 500 Polek. Centrum Praw Kobiet w Krakowie działa od marca i od tamtej pory zgłosiło się ponad 300 kobiet, które doświadczyły przemocy w domu.
– Żadna kobieta nie jest winna temu, że jest bita. Są kobiety, które przychodzą i mówią: – „Zostałam zgwałcona i zdobyłam się na odwagę, żeby powiedzieć o tym. Natomiast na komendzie zapytano się mnie, w co byłam ubrana”. Przecież to nie bluzka i jeansy ją zgwałciły! Dlaczego sprawcy oraz osoby odpowiedzialne za ochronę ofiar zachowują się w ten sposób? Dlaczego w ten sposób myślą? Powody mogą być różne, natomiast myślenie da się zmienić, ulepszyć, udoskonalić i uwrażliwić. Konwencja właśnie nas do tego zobowiązuje – grzmi Kućma.