Wojciech Przybylski, prezes Krakowskiego Parku Technologicznego żałuje, że nie ma go na liście nepotyzmu PSL. Na swoim Facebooku zamieścił posta w tej sprawie i oświadczył, że czuje się pominięty. Mam dla Pana prezesa dwie wiadomości – dobrą i złą. Pierwsza – widocznie nie został pan uznany przez ludowców za tłustego kota. Druga – to wcale nie stoi na przeszkodzie, by w ramach odchudzania tłustych kotów albo innych rekonstrukcji rządowych to pan stał się ofiarą „oczyszczania” z nepotyzmu.
Dyskusję o tłustych kotach, czyli ludziach związanych z PiS na ważnych stanowiskach w spółkach i instytucjach publicznych rozpoczął sam prezes PiS Jarosław Kaczyński. I trudno się dziwić, że opozycja wykorzystała to do przypomnienia kilkuset nazwisk osób, którymi te stanowiska obsadzono. Oczywiście lista jest niepełna. Ale raczej nie to było powodem reakcji Wojciecha Przybylskiego, prezesa Krakowskiego Parku Technologicznego, który zarządza specjalną strefą ekonomiczną. Chyba chciał pokazać, że na liście ludowców pomieszano nominacje osób z kompetencjami z obsadzeniem stanowisk po uważaniu.
To prawda, ale polityka rządzi się swoimi prawami. Jeden premier mówił do powodzian, że trzeba się było ubezpieczać. Powiedział prawdę, ale to była polityczna klęska. Jedna minister mówiła kiedyś o paraliżu komunikacyjnym w zimie (sorry – taki mamy klimat) i też wylała się na nią fala krytyki. Teraz tłuste koty mogą politycznie zgubić PiS, tak jak kilka lat temu ośmiorniczki przyczyniły się do klęski PO. I nie ma żadnego znaczenia, że listę tłustych kotów publikuje PSL, uchodzące kilka lat temu za mistrza Polski w dziedzinie obsadzania stanowisk swoimi ludźmi i krewnymi. PiS pobiło wszelkie rekordy ludowców w tej materii.
A co do tego, że Pan nie znalazł się na liście tłustych kotów… Z jednej strony ten fakt trzeba uznać za komplement. Wprawdzie nie zostałby Pan prezesem Krakowskiego Parku technologicznego, gdyby nie powiązania z Jarosławem Gowinem, ale ta nominacja nie wzbudzała większych kontrowersji, bo pracował Pan już w KPT i nie wyciągnięto Pana ze sklepu z rybkami. Z drugiej strony to może być pocałunek śmierci (politycznej). PSL nie wymienia przecież człowieka Gowina – tak tego, który rozmawia z opozycją i próbuje podważyć nieomylność partii rządzącej. Nie zdziwiłbym się, gdyby w ramach oczyszczania z nepotyzmu, to prezes PiS uznał Pana za tłustego kota. Nie życzę tego ani Panu, ani Krakowskiemu Parkowi Technologicznemu.
Grzegorz Skowron
Teksty publikowane w dziale Publicystyka są prywatnymi opiniami autorów. Chcesz podzielić się swoimi przemyśleniami lub wyrazić swoje zdanie na naszym portalu? Napisz: redakcja@krknews.pl