Co znów wykombinują Cuma i spółka? Czy tym razem Kraków stanie się dla nich szczęśliwy? W naszym mieście właśnie jest kręcony Vinci 2. – W Krakowie bardzo dobrze się kręci, tu jest bardzo dobra atmosfera. To jest miasto do robienia takich filmów – podkreśla reżyser Juliusz Machulski.
„Vinci 2” to kontynuacja komedii kryminalnej „Vinci” sprzed 20 lat. Cuma (Robert Więckiewicz) – były złodziej dzieł sztuki, spędza emeryturę na andaluzyjskim wybrzeżu Hiszpanii. Odwiedza go stary znajomy − paser Chudy (Mirosław Haniszewski), były współpracownik Grubego, który proponuje bohaterowi kolejny skok w Polsce. Cuma na początku odmawia, ale żona mobilizuje go do wyjazdu i tak Cuma ląduje w Krakowie.
W „Vinci 2” do swoich ról sprzed lat powrócili Robert Więckiewicz i Borys Szyc. Na ekranie, podobnie jak 20 lat temu, zobaczymy też Kamillę Baar, Marcina Dorocińskiego i Łukasza Simlata. Towarzyszyć im będą nowe osoby w obsadzie m.in. Ilona Ostrowska, Krzysztof Stelmaszyk, Zofia Jastrzębska, Piotr Witkowski, Jan Sałasiński i Jędrzej Hycnar.
Reżyserem filmu jest Juliusz Machulski, który scenariusz do „Vinci 2” przygotował wspólnie z Robertem Więckiewiczem. Za produkcję odpowiada Wytwórnia Filmów Dokumentalnych i Fabularnych.
Przypomnijmy, że bohaterowie Vinci 1 usiłowali ukraść „Damę z łasiczką” („Damę z gronostajem”) ze zbiorów krakowskiego Muzeum Książąt Czartoryskich W drugiej części także nie zabraknie odniesień do dzieł sztuki związanych z Krakowem – tym razem będzie to „Portret młodzieńca” Rafaela Santi. Obraz, który znajdował się kiedyś w zbiorach Czartoryskich, należy dziś do najcenniejszych dzieł sztuki utraconych przez Polskę w czasie II wojny światowej.
Zdjęcia do „Vinci 2” realizowane są między innymi w Muzeum Książąt Czartoryskich, Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha, w parku Bednarskiego, na bulwarze Czerwieńskim, placu Mariackim czy na ulicach wokół Starego Miasta. Łącznie w Krakowie zaplanowano 26 dni zdjęciowych.
Zdjęcia do Vinci 2 trwają od sierpnia, a obecnie twórcy są mniej więcej w połowie jego kręcenia. Wszyscy mają jednak nadzieję, że produkcja spotka się przynajmniej z tak ciepłym przyjęciem jak pierwsza część.