Makabra! Kosiarki dewelopera zmasakrowały jeże!

Mieszkańcy Grzegórzek nie kryją oburzenia. Na działkę, na której deweloper chce postawić bloki w ramach „lex deweloper” wjechały kosiarki, pozostawiając po sobie pokiereszowane truchła żyjących tam jeży.

Do tego bulwersującego zdarzenia doszło w poniedziałek na działce przy ul. Rogozińskiego, vis-à-vis teatru Variété. Deweloper – spółka Cordia – powołując się na specustawę, zwaną „lex deweloper” chce na niej postawić ośmiokondygnacyjne bloki.

Sąsiedzka inicjatywa

Zdaniem Moniki Firlej-Balik w tej budzącej ogromne kontrowersje sprawie doszło do dziwnych zbiegów okoliczności. W kwietniu, w ramach sąsiedniej inicjatywy mieszkańcy gruntownie posprzątali zaniedbany i zaśmiecony teren. – Ten teren stał się wysypiskiem śmieci. Którejś soboty zjawiliśmy się z workami i rękawicami i posprzątaliśmy go całkowicie, usuwając butelki, śmieci, rozebrane odkurzacze czy rozwalone wózki – zapewnia w rozmowie z KRKnews.pl.

Jak dodaje, to wówczas mieszkańcy natknęli się na siedlisko jeży. – Jeden leżał przy stercie śmieci. Niechcący obudziliśmy go, zwinął się w kulkę, a to zdaniem przyrodników objaw bardzo dobrego zdrowia. Obłożyliśmy go liśćmi i był żywy, co widać na filmie – stwierdza.

Zdjęcia i film z akcji trafiły na facebookowy profil stowarzyszenia „Zielone Grzegórzki”. Dzień później na deweloper wysłał na miejsce pracownika, który jak zapewnia spółka posprzątał teren.

Kolejną sprawą budzącą podejrzenia mieszkańców jest sama akcja koszenia. Kosiarki wkroczyły na działkę na kilka dni po kolejnej akcji stowarzyszenia. – To wszystko stało się po uruchomieniu naszej akcji „Nie dla budowy na podstawie lex deweloper”. Zrobili to pomimo, iż na komisji prawnik dewelopera dowiedział się, że jest negatywna opinia – stwierdza Firlej-Balik.

Goła ziemia

Jak wspomina przedstawicielka stowarzyszenia, samo koszenie miało niewiele wspólnego z przycinaniem wysokiej trawy. – W tym momencie nie ma ani źdźbła trawy, działka jest wygolona do gołej ziemi. Ja znalazłam jednego jeża, ale mieszkańcy mówią, że znaleźli skrawki innych zwierząt. Zdjęcia są makabryczne. Kolor tych jeży jest jednakowy jak tej zmielonej ziemi – relacjonuje.

Deweloper bije się w piersi

Gdy tylko sprawa zabitych jeży wyszła na jaw, głos w sprawie zabrał sam deweloper. W piśmie do Moniki Firlej-Balik Cordia napisała, że informację o znalezieniu martwych jeży przyjęła „z żalem”, zapewniając, że w przyszłości dołoży wszelkich starań, by nie dochodziło do takich sytuacji. Co więcej, spółka zobowiązała się do podjęcia działań mających na celu ochronę zwierząt bytujących na terenach inwestycyjnych. Co zaskakujące, spółka dziękuje stowarzyszeniu za posprzątanie spornej działki, co oznacza, że miała świadomość działań mieszańców, a także tego, że na tym terenie żyją te pożyteczne zwierzęta.

Stowarzyszenie zawiadamia

„Zielone Grzegórzki” postanowiły zgłosić sprawę do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Wniosek został uzupełniony o dokumentację, przypominając inspektorom RDOŚ, że w 2016 roku w tym miejscu doszło do nielegalnej wycinki. – Nie wiemy, jak zakończyło się to postępowanie, bo urzędnicy nie mogli znaleźć drzew, pomimo iż wysyłaliśmy zdjęcia dokumentujące, jak ten teren wyglądał przed i po wycince – stwierdza Firlej-Balik.

Równocześnie aktywiści skierowali do dewelopera pismo, w którym zwraca się z prośbą by ten – w ramach rekompensaty – sfinansował specjalne domki dla jeży, których na terenie „starych” Grzegórzek jest sporo.

fot. Monika Firlej-Balik

Najnowsze

Co w Krakowie