W poniedziałek miasto Kraków ogłosiło decyzję, która wywołała mieszane uczucia wśród mieszkańców. Od listopada punkt sprzedaży biletów przy ul. Podwale zostanie zamknięty, a nowy Punkt Obsługi Pasażerów pojawi się na… Górce Narodowej. W zamian, w miejscu zamkniętego punktu, zapewne pojawi się nowa Żabka lub kebab.
ZTP tłumaczy, że decyzja jest podyktowana koniecznością rozproszenia lokalizacji Punktów Obsługi Pasażerów. Z jednej strony, brzmi to jak logiczne działanie, ale z drugiej – jak to skomentował jeden z mieszkańców – „Skoro były kolejki, to znaczy, że punkt potrzebny w tym rejonie”. Czyli problem nie tkwi w samej lokalizacji, ale w jej niewystarczającej liczbie.
Warszawa, licząca 1,86 miliona mieszkańców, ma piętnaście punktów sprzedaży biletów, co daje jeden punkt na 124 tysiące mieszkańców. W Krakowie, z populacją 800 tysięcy, są tylko cztery punkty, co oznacza jeden punkt na 200 tysięcy mieszkańców. Te liczby mówią same za siebie – mieszkańcy Krakowa mają prawo czuć się zaniedbani.
Jak zauważa inny mieszkaniec: „Jak chcemy w Krakowie cokolwiek 'rozpraszać’, to najpierw trzeba mieć co przenosić. A jak na ten moment to wiele dotychczasowych Punktów zostało zamkniętych na stałe – Krowodrza, Wawrzyńca, Powstańców Wielkopolskich, a jeszcze dawniej na Mogilskiej czy Polonijnej”. Wydaje się, że Kraków zmierza w przeciwnym kierunku, zamiast zwiększać dostępność usług, konsekwentnie je redukuje.
Argumenty finansowe również są w grze. ZTP podkreśla, że wynajęcie pomieszczenia przy ul. Podwale kosztuje rocznie około 150 tysięcy złotych. Tymczasem nowy punkt na Górce Narodowej będzie wymagał jedynie opłacenia mediów. Oczywiście, oszczędności są ważne, ale czy kosztem wygody mieszkańców? „To słuszna decyzja. Te kolejki wyglądały nieestetycznie w tak reprezentacyjnym miejscu. Wstyd przed turystami. Mieszkańcy mogą sobie kupować bilety na zadupiach, nie oni są w Krakowie najważniejsi,” ironizuje jeden z krakowian.
Niektórzy zastanawiają się, dlaczego ludzie w ogóle stoją w kolejkach, zamiast kupować bilety przez internet lub w automatach. „Oni chyba uważają, że i tak większość ludzi kupuje bilety w automatach KKM. Ale dla osób, które korzystają z biletu socjalnego (klienci MOPS) czy tzw. aktywizującego (klienci GUP) będzie to spore utrudnienie, bo tych biletów nie da się kupić w automacie, a jedynie w punkcie,” tłumaczy jeden z mieszkańców. Są jeszcze inne aktywności, poza zakupem biletu, które wymagają osobistego udziału, jak wymiana karty czy inne sprawy związane z obsługą pasażerów.
W centrum Krakowa pozostaną dwa Punkty Obsługi Pasażerów: przy ul. Wielopole 1, działający od poniedziałku do piątku w godz. od 8.00 do 16.00, oraz w holu Dworca Kraków Główny PKP, czynny od poniedziałku do piątku w godz. od 9.00 do 17.00. To jednak nadal niewiele w porównaniu z rosnącymi potrzebami mieszkańców.
Czy likwidacja punktu sprzedaży biletów na Podwalu rzeczywiście rozwiąże problem kolejek? A może to tylko sposób na zamiecenie problemu pod dywan? Jedno jest pewne – mieszkańcy Krakowa będą musieli zmierzyć się z nową rzeczywistością, gdzie zamiast poprawy usług, otrzymują nowe wyzwania.
Zamiast tego możemy żartobliwie stwierdzić, że zamknięcie punktu na Podwalu i zastąpienie go Żabką lub kebabem może przynieść pewne korzyści – w końcu, kto by nie chciał zrobić zakupów lub zjeść coś smacznego, nawet jeśli trzeba będzie po bilet przejść się kilka przystanków dalej?
Koniec kolejek na Podwalu. Miasto likwiduje punkt sprzedaży biletów
Patrycja Bliska
Teksty publikowane w dziale Publicystyka są prywatnymi opiniami autorów. Chcesz podzielić się swoimi przemyśleniami lub wyrazić swoje zdanie na naszym portalu? Napisz: redakcja@krknews.pl

