Krzysztof Jastrzębski, kolarz z niepełnosprawnościami, po chorobie nowotworowej i pięciu amputacjach, chce przejechać na swoim rowerze 2800 kilometrów. Trasa: Kraków – Kielce – Opole – Wrocław – Zielona Góra – Szczecin – Koszalin – Gdańsk – Bydgoszcz…
– Mój przejazd służy zachęceniu niepełnosprawnych do aktywności i pokazaniu, że ja, mimo przebytej choroby nowotworowej, pięciu amputacji, nadal jeżdżę, nadal żyję, zwiedziłem cały świat – mówi Krzysztof Jastrzębski.
Jego dotychczasowy rekord to przejechane 630 km bez odpoczynku. W tym wyczynie towarzyszyła mu telewizja, a eskortowała go policja. Po tej trasie nie miał już sił, by wejść do swojego mieszkania na II piętrze. – Policjanci mnie pod pachę wzięli i wnieśli do domu – opowiada.
Krzysztof Jastrzębski ma też na swoim koncie mandat za… zbyt szybką jazdę. Dostał go na Słowacji. – Za prędkość 106 km/h. Jechałem z górki, pod górkę miałem znak 90, a za chwilę, na spadzie zrobili 30, kiedy to samo jedzie, tylko wrzucę na dużą tarczę i rower już sam się rozpędza od razu do 50 – tłumaczy kolarz.
Życzymy powodzenia na trasie i wyłączonych fotoradarów!
(red)