Nic nie zapowiadało, że zwrócenie uwagi nietrzeźwemu, by nie spał na ławce na przystanku MPK skończy się w taki sposób. Mężczyzna wyrwał strażniczce długopis z ręki i wbił go w jej palec.
Jak relacjonują strażnicy miejscy, zaczęło się bardzo niepozornie. Leżącemu na przystanku MPK przy ul. Krakowskiej nietrzeźwemu mężczyźnie strażnicy zwrócili uwagę, aby ten korzystał z ławki zgodnie z jej przeznaczeniem. – Mężczyzna podniósł się, ale, że najwyraźniej nie było mu to na rękę, dał upust swoim emocjom, kierując w stronę funkcjonariuszy kilka treściwych epitetów – relacjonują mundurowi. – Ponieważ zdarzeniu przyglądały się osoby postronne, uznaliśmy, że za takie zachowanie należy mu się mandat karny – tłumaczą, dlaczego zareagowali na inwektywy
Okazało się, że perspektywa grzywny rozsierdziła mężczyznę na dobre. Strażnicy wręczyli mu formularz informacyjny dotyczący danych do przelewu, ale mężczyzna wyrzucił druczek do pobliskiego kosza. Potem podszedł do strażniczki wypisującej mandat, wziął od niej długopis, jakby miał podpisać blankiet. Ale długopis polizał i wbił go w palec kobiety, przebijając rękawiczkę ochronną.
Obrócił się na pięcie i jak gdyby nigdy nic zaczął iść w stronę ulicy Skawińskiej. Nie reagował na żadne polecenia, strażnik ruszył więc za nim i chwycił go za rękę. Ten w odwecie złapał go za mundur, próbując odepchnąć. Zaczęła się szarpanina, ale został szybko obezwładniony, skuty kajdankami, a następnie przewieziony na posterunek policji.
– Z tego co wiemy policjanci ustalili ,,spotkanie” z mężczyzną w późniejszym terminie, uznając, że dobry, spokojny sen w Miejskim Centrum Profilaktyki Uzależnień będzie dla niego najlepszym rozwiązaniem – podsumowują strażnicy miejscy nietypową interwencję.
(red)