Gdyby październikowe wyniki wyborów do Sejmu były zbliżone do tych z Parlamentu Europejskiego, to we wszystkich okręgach wyborczych w Małopolsce wygrałby je PiS. I to z gigantyczną przewagą!
Na podstawie wyników do Parlamentu Europejskiego przeprowadziliśmy symulację jak wyglądałby podział mandatów do Sejmu w Małopolsce.
Okręg 12. Powiaty: chrzanowski, myślenicki, oświęcimski, suski, wadowicki
Okręg 13. Miasto Kraków, powiaty: krakowski, olkuski, miechowski
Okręg 14. Miasto Nowy Sącz, powiaty: nowosądecki, limanowski, gorlicki, tatrzański, nowotarski
Okręg 15. Miasto Tarnów, powiaty: tarnowski, brzeski, bocheński, dąbrowski
Jak pokazały wybory do Parlamentu Europejskiego, Koalicja Obywatelska na szczeblu krajowym nie ma żadnego pomysłu na walkę z Prawem i Sprawiedliwością, a na szczeblu regionalnym w większości wstawiła na listy kandydatów już politycznie zużytych.
Popełniła w tej kampanii też kilka kardynalnych błędów i jak na razie nie wyciąga z nich żadnych wniosków, leżąc cały czas na deskach po wyborczym nokaucie. Żeby mówić o jakiejkolwiek rywalizacji z PiSem, Koalicja Europejska musi diametralnie zmienić styl uprawiania polityki.
Po pierwsze – musiałaby dokonać dużej zmiany mentalnej i pokoleniowej w swoich szeregach. W najbliższych wyborach parlamentarnych takie nazwiska jak: Raś, Lasota, Fedorowicz, Krupa, Czerwiński, Augustyn itd. nie dadzą zwycięstwa. Dadzą mandaty obecnym posłom, ale zepchną formacje polityczną do skrajnej defensywy i długoletniej opozycji.
Platforma Obywatelska, jeżeli chce myśleć nie o zwycięstwie (bo to wymagałoby powstania zupełnie nowej formacji politycznej), ale o niedopuszczeniu do zdobycia przez PiS większości konstytucyjnej, musi wpuścić na wysokie miejsca na liście wyborczej młodych popularnych polityków obecnych już w parlamencie: Grzegorza Lipca, Marka Sowę czy Jagnę Marczułajtis-Walczak.
PO przede wszystkim musi też postawić na popularnych samorządowców: Jakuba Koska, Grzegorza Stawowego, Aleksandra Miszalskiego, Andrzej Hawranka, Dominika Jaśkowca, Roberta Wardzałę w Tarnowie i wielu innych w pozostałych powiatach, jak np. bardzo popularną w Wieliczce Annę Polańską. Tylko oni dadzą gwarancję, że w ogóle podejmą walkę w kampanii wyborczej, a nie jak liderka KE – Róża Thun – zadowolą się swoimi wysokimi miejscami na liście, ale … nie zrobią nic, wierząc w swój mit.
Problem jednak w tym, że starzy posłowie PO kręcą się w zaklętym kręgu swojej wielkości i nieomylności, więc pewnie tak się nie stanie.
Platforma Obywatelska w najtrudniejszych okręgach (jak np. Nowy Sącz) nie może bać się postawić na ogólnopolskie nazwiska. Czemu np. w okręgu nowosądeckim nie może kandydować mecenas Roman Giertych? Ponadto musi otworzyć się na inne środowiska, szczególnie te nie związane z polityką, ale racjonalne w swoich poglądach, bez skrajnych ekstremizmów, szczególnie tych lewicowych i LGBT. To pole powinno bowiem zostać pozostawione „Wiośnie”.
Opozycja musi wygenerować na swoich listach ludzi, którzy nie boją się głośno mówić o, tym co chcą zrobić i jaką mają przed sobą przyszłość.
Po drugie – Platforma nie ma programu ani wizji państwa. Wizji, którą mogłaby porwać wyborców albo chociaż mogłaby się skonfrontować z wizją państwa PiS. A bez pozytywnych emocji, wspartych programem – wyborów się nie wygrywa.
Po trzecie – PO powinna uwolnić się od bojaźni dużych programów społecznych. Chcąc przyciągnąć do siebie wyborców nie da się mówić tylko o konstytucji, bo ludzie nie wiedzą, nie rozumieją i w większości ich ta Konstytucja nie interesuje. Nie interesują ich też wolne sądy i inne „głupoty”. Bo świadomych wyborców jest niewielu.
Za wygraną trzeba po prostu zapłacić – to jest bardzo smutne, ale tak po prostu teraz jest. Czy się to komu podoba czy nie, to pokazały to ostanie wybory. Problem w tym, że PiS zapłacił już wcześniej 500+, Krowa ze świnią też +, coś tam +, de facto wszystko jest na plus. Więc pozostaje już tylko płaca minimalna. A czemu nie – 1500 euro? Pewnie jakiś fachowiec w PO to przeliczy i powie: „nie da się”. więc wyborów też wygrać się nie da.
Po czwarte – liderzy opozycji powinni zapomnieć o PiSie. Jak pokazały wybory samorządowe i do Parlamentu Europejskiego, wyborów nie da się wygrać antyPisem, a w szeregach opozycji jakość nikt tego nie widzi. I z uporem maniaka – niczym nie ten romantyczny Don Kichot na koniu, ale przygłupi Sancho Pansa na ośle – szturmuje nie wiatrak, ale solidny mur z napisem PiS.
Po piąte i najważniejsze – opozycja nie ma swojego Jarosława Kaczyńskiego, ale za to ma swojego Grzegorza Schetynę, który nie porwie tłumów i nie poprowadzi opozycji do zwycięstwa. Opozycja musi wykreować nowego lidera, który powinien być jednocześnie kandydatem na premiera, bo bez tego wszystkie powyższe wyliczenia w październiku staną się realne, a my znów zobaczymy na listach tylko Rasiów, Lasotów, Fedorowiczów, Krupów, Czerwińskich, Augustyn itd…
A jak mówił krakowski piekarz śp. Kazimierz Czekaj – z tej mąki chleba już nie będzie.
Kazimierz Krakowski
Teksty publikowane w dziale Publicystyka są prywatnymi opiniami autorów. Chcesz podzielić się swoimi przemyśleniami lub wyrazić swoje zdanie na naszym portalu? Napisz: redakcja@krknews.pl