Sukces w walce ze smogiem? Nie!

Rośnie zainteresowanie wymianą pieców węglowych – tak wynika z danych urzędu miasta. Od początku roku Wydział Kształtowania Środowiska UMK rozpatrzył pozytywnie ponad 1,2 tys. wniosków o wymianę palenisk węglowych. – To jeden z efektów prowadzonej przez Miasto akcji „Tak! Dla czystego powietrza” – chwali się Jan Urbańczyk, zastępca Dyrektora Wydziału Kształtowania Środowiska w UMK. To jednak wciąż zbyt mało, by myśleć o likwidacji wszystkich palenisk węglowych do 2019 roku, gdy w Krakowie zacznie obowiązywać całkowity zakaz palenia węglem.

Podczas konferencji prasowej zorganizowanej przez urzędników krakowskiego magistratu podkreślano, że podsumowując ostatnie miesiące, możemy mówić o wyraźnej poprawie jakości powietrza. – Jeśli chodzi o Kraków, to zauważalny jest spadek dni z bardzo wysokimi stężeniami. Nadal jednak utrzymują się wydłużone w czasie okresy z przekroczeniami norm – podsumowywał sezon grzewczy Paweł Ciećko – Małopolski Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska.

O sukcesie mówi również Wydział Kształtowania Środowiska Urzędu Miasta Krakowa, który w ostatnich miesiącach postawił na promocję proekologicznych rozwiązań, mających na celu zastąpienie palenisk węglowych i tym samym poprawę jakości powietrza w stolicy Małopolski. – Rozdano 25 tysięcy ulotek i 10 tysięcy kosztorysów inwestorskich. Ankieterzy odwiedzili 100% zinwentaryzowanych gospodarstw. W ponad 58 proc. domów zadeklarowano chęć złożenia wniosku o dotację na wymianę pieców – wyliczał Jan Urbańczyk.

W trakcie konferencji prasowej podsumowującej działania miasta na rzecz poprawy jakości powietrza, urzędnicy wskazywali również, jak ważnym elementem walki ze smogiem jest dbanie o miejską zieleń. Podkreślono, że niezwykle istotnym elementem dbania o jakość powietrza, jest kontynuowanie nasadzenia krzewów w pasach drogowych, obsadzanie ekranów drogowych, projektowanie łąk kwietnych i nasadzenia drzew. Podsumowując – jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.

Tak jest naprawdę…

Do 2019 roku Kraków musi pozbyć się ok. 24 tys. pieców węglowych, które wciąż trują mieszkańców. Już teraz – na trzy lata przed wprowadzeniem całkowitego zakazu używania węgla wiadomo, że przy obecnym tempie składania i rozpatrywania wniosków, jest to cel nieosiągalny. – Chciałem przy okazji remontu zlikwidować piec, ale jak okazało się, że „papierologia”, przez którą muszę przebrnąć zajmie mi pół roku, to skończyło się na tym, że remont zrobiłem zgodnie z planem wcześniej, a na wymianę nie mogę się doczekać – mówi Maciej Drynda, mieszkaniec jednej z krakowskich kamienic w śródmieściu. – Słyszałem wielokrotnie, że procedury miały być uproszczone, ale ja tego na własnej skórze nie odczułem – dodaje.

Urzędnicy jako sukces zapisali kilka ostatnich miesięcy, gdy w czasie okresu grzewczego zanotowano mniejszą niż w latach ubiegłych, liczbę dni z wysokim stężeniem pyłu zawieszonego PM10. Nikt jednak nie wskazuje na to, że tegoroczna zima – podobnie jak kilka poprzednich, była niezwykle łaskawa i nie zaskoczyła nas tęgimi mrozami, które wymuszałyby zwiększenie wydajności ogrzewania i tym samym użycia większej ilości węgla – głównego winowajcę smogu. Najważniejsze jednak, że liczba dni z trującym smogiem realnie się zmniejszyła – sukces.

Niewątpliwym sukcesem, jest za to dobra wola mieszkańców, którzy – zgodnie z informacjami Urzędu Miasta Krakowa, podczas rozmów z ankieterami deklarowali chęć wymiany pieców węglowych na bardziej ekologiczne rozwiązania. Nikt z urzędników nie potrafi jednak powiedzieć ile osób z 58 proc. ankietowanych, odwiedzi urząd miasta, by pobrać i złożyć komplet dokumentów niezbędnych do przeprowadzenia procedury otrzymania dotacji w ramach Programu Ograniczenia Niskiej Emisji. – Gdyby taki ankieter przyszedł do mnie do domu i pomógł mi wypełnić te dokumenty, to z pewnością dziś mielibyśmy tu ekologiczny piec, ale kolejki, liczba dokumentów i ich zawiłość, zamiast zachęcać jedynie odstrasza – podkreśla Maciej Drynda.

Pomóc mogą nam jednak „zielone płuca Krakowa”, a więc miejska zieleń. Ta sama, która niemal codziennie jest skutecznie usuwana na potrzeby rozbudowy kolejnych osiedli, budowy biurowców i apartamentowców ukrywających się pod płaszczykiem hoteli. Sukcesem niepodważalnym jest za to powołanie miejskiego Zarządu Zieleni Miejskiej, który od kilku miesięcy sukcesywnie wpływa na poprawę stanu „zielonych płuc”. Niestety nadal ich praca jest sabotowana przez kolegów z wydziałów odpowiedzialnych za wydawanie pozwoleń na budowę. Miasto broni się, tłumacząc, że zieleń i drzewa usunięta ze względu na konieczność wykonywania prac budowlanych, jest rekompensowana miastu w formie nasadzeń zastępczych. Reasumując – stare i w pełni wydajne drzewa przekładające się na rzecz poprawy jakości powietrza, zastępującymi młodymi drzewami, które do uzyskania wydajności swoich poprzednich będą potrzebowały kilkunastu o ile nie kilkudziesięciu lat.

Rafał Galus

 

Najnowsze

Co w Krakowie