Radny Łukasz Wantuch znany jest z kontrowersyjnych, czasem szokujących poglądów. Tym razem w mediach społecznościowych skomentował zabiegi o utrzymywanie przy życiu Polaka z Plymouth, którego rodzina z kraju nie chciała odłączać od aparatury podtrzymującej funkcjonowanie organizmu, choć mózg już nie pracował. Opinia radnego może być dla wielu osób szokująca, za to złożona przy okazji deklaracja jest jednoznaczna.
Do wyrażanie swojej opinii o sytuacji, o której niedawno było głośno w Polsce i całej Europie, skłoniła radnego Łukasza Wantuch lektura artykułu w „Polityce” na temat „Polaka z Plymouth”. Radny uznał, że to opis „szopki, jaką prawica z Ordo Iuris na czele wykonywali nad jego zwłokami”. – Tak, zwłokami – potwierdza krakowski radny, – gdyż śmierć mózgu oznacza śmierć człowieka, nawet jak bije serce i pracują płuca. – tłumaczy.
Przy okazji Łukasz Wantuch składa jednoznaczną deklarację. – Ponieważ jestem tylko trzy lata młodszy od Sławomira S. i udar czy wylew też może mnie powalić dowolnego dnia, w razie wystąpienia takiego przypadku nie życzę sobie jakichkolwiek konsultacji z moją rodziną i żądam odłączenia od aparatury podtrzymującej życie. Wyrażam również zgodę na pobranie narządów wewnętrznych, również bez pytania nikogo o zdanie – oświadcza krakowski radny. I zaznacza, iż ma nadzieję, ta deklaracja nie będzie nigdy potrzebna.
(red)